Jakże podobna zimie jest rozłąka Z tobą, radości przelotnego roku! Jakiż chłód czułem, w jakich żyłem mrokach! Jaka grudniowa pustka była wokół! A przecież właśnie przechodziło lato I jesień płodna, cała w drogich plonach Niosąca wiosny urodzaj bogaty Jak owdowiała i brzemienna żona Lecz dla mnie były te plony dojrzałe Gorzkim owocem mego smutku tylko Bo czym bez ciebie jest lato wspaniałe? Gdy ciebie nie ma, nawet ptaki milkną Lub taki smutek rozbrzmiewa w ich śpiewie Że, drżąc przed zimą, liść blednie na drzewie