[Zwrotka 1: Kajman] Kruszę skręcam, jaram kaszlę Znów późny wieczór jem skręta na kolację Lekkie ukłucie, przemieszczam się w czasie To niebezpieczna droga, niby mleczna ale z haszem Nie ma co wkręcać ej pacjent, za to się płaci kasę Lecisz między sześć dych za haze'a do trzech za sage Mam rację czy nie, ej ej czy jest inaczej Jebać dopalacze co dzieciakom ryją czachę Bracie, to nie jest żaden trueschool, newschool Oldschool, wnioskuj, jaramy po Polsku W chu-u-u-u-uj, mówią mi weź się nie tru-u-u-u-uj Gdy pijani tracą gru-u-u-u-unt, pod stopami lód? Nie, To W i B, haze unosi się Mędrcy będą mówić ci, że to ci zniszczy łeb A chodzi o akcyzę, a nie żebyś truł się mniej Cóż, ja stoję pośrodku burzy, puff i latają meduzy [Refren: Sztoss] Odpalam i unoszę się do gwiazd, uciekam stąd Dzisiaj jestem offline, dzisiaj mam dość, ye ye ye Odpalam i unoszę się do gwiazd, wznoszę się do gwiazd Wkoło latają meduzy jej... [Zwrotka 2: Kajman] Powinienem rzucić zioło chyba dawno już Odkąd karton szlug w tydzień idzie mi na kush Oksymoron K, Weed & Brews, witaj z nami haj Tytex, filter bibs mi daj, rozpalamy stuff najs Co to za mgła? Doktor Michał GreenThumb, za sterem Zeppelina W radiu gra, cały czas "Boom biddy, bye, bye" Kolorowy kwiat Uwaga uwaga przekraczamy właśnie pierwszy mach Co to za smak? Nie wiem sam czy to amnezja czy też bubblegum A może insomnia, bo na pewno żaden skunk Z którego wypada ziaren garść i strzela żar Więc dzwonię do ziomka, wpadaj o piątej, wpada lecz gada, że ma tylko trzy Mówi, że teraz nie działa hurtownia, w takim wypadku to inny deal, chill Czekałem tu parę chwil, nie marudź mi, trzymaj swój kwit Ja wiem co robisz i ty wiesz co robię jest git, meduzy muszą mieć dym Muszą mieć zen, bez ciśnień ziomeczku i bez zbędnych spięć Chce tylko żeby zszedł ze mnie stres, patrz i znowu jest [Refren: Sztoss] [Zwrotka: Sztoss] Wznoszę się wysoko Ja nie widzę już nic, ja nie widzę już nic Nie widzę już nic, dookoła tylko dym Dookoła tylko dym, z dymu meduzy Przykręcę jointa, znam się na tym Czysta marihuana bez dopalaczy Odpływam, nic nie zobaczysz w moich źrenicach Nie chcesz to nie tykaj, ale stoję pośrodku burzy Tu latają meduzy [Outro: J.Piechociński] To ona, każdego dnia odmienia ludzi Nasze miasta z wioskami Odmienia pola i zakłady pracy Przynosi nadzieję Bo zielony- to nadzieja Ale zielony także uspakaja