Szogun - Bardziej lyrics

Published

0 232 0

Szogun - Bardziej lyrics

[Refren] Nieważne ile dziś mam, jutro chcę więcej Mam hajs, mam humor, mam czas Chcę tak codziennie Wszyscy mi mówią, że "wow, być tobą musi być fajnie. " Nieważne jak bardzo chcesz, możesz chcieć bardziej [Zwrotka 1] Dobrze pamiętam gdy, nie miałam na Pastry To zwykłe trampki ale ile radości Dobrze pamiętam, gdy nie było wakacji Był wers za wersem i dobry, bo prosty Dziś muszę mieć więcej niż parę tenisówek Mieć lepsze teksty niż parę poprzednich Stawiam sobie poprzeczkę, mówię prosto do lustra: "Jeśli jej nie dosięgniesz to nie podchodź do lustra." To ja to ja to ja muszę być liderem Kiedyś o tym śniłam, ty płacisz dziś cenę Nic nie ma za darmo, nawet gdyby było Trzeba się obudzić nim obudzimy litość Głupie pytania w stylu: "Czy powiększyć zestaw?" Powiedz czy wyglądam jakby było mnie nie stać? Jest jedna wersja, słusznie, świadomie: Wyżej i wyżej, bo chcę znaczy mogę! [Refren] [Zwrotka 2] Siemasz WdoWa, to ja Achilles Pięta Mamy tu superextra pakę jak Bogdan Wenta To mój hip-hop - w nim zawarte jest wszystko Każdy sukces, każdy szczeniacki wyskok Nie mogę powiedzieć, by zawsze był mądry Znów na kiepską sztukę poszli Mieszko i Chrobry Zrobiłem nie jeden taki bit że mi wstyd Ale i tak od ponad dekady trzymam się z tym Jestem estetą, domorosłym poetą A ta ściana sprzedaży to jest kurwa żel beton [?] Od napierdalania w nią boli mnie głowa A nawijka nie jedno pokolenie wychowa Mam wyjebane na to, czy rap w Polsce zdycha Bo każdy dzień mego życia to postęp Mam to co mam i muszę o to dbać Cały czas oddycham, czyli jest dobrze [Refren] [Zwrotka 3] Miałem swój pokój, ale chciałem mieć więcej Więc mam mieszkanie, ale - wynajęte Płacę za nie 1500, niestety Bez spadku dziś - czeka mnie kredyt Nic nie mam w zanadrzu, oprócz paru kompaktów Ale słyszę od lat już, że trzeba iść na przód Więc, jestem na kolejnym feacie Mija kolejny tydzień, kolejny joint wyciekł Mam ich tyle na koncie co w płucach Tam gdzie idę najszybciej dojdę po trupach Ale nie gram tak, gram po swojemu Sam buduję swój świat jak demiurg I choć nie mam więcej odsłon od nich Z pewnością mam dużo więcej dobrych I dopóki chęć w nas nie umarła, idziemy po swoje Nie spoczywamy na laurach! [Refren] [Zwrotka 4] To jest moja trasa, która jest tylko moja Tylko ja mam papiery na ten pojazd Przede mną trudna droga, trochę dziwna za mną Czasem naprawdę ciężko było się ogarnąć... W chuj katastrof, niekontrolowanych zawieszek Nieznanych mi okolic - coś w ten deseń Jak tu będąc wcześniej jednocześnie być cool Tyrać jak wół, bawić się jak król bez szkód W końcu codzienny bród stawał się nieznośny Poszedłem w przód, mimo zaległości, to dobry ruch Teraz za cały trud biorę z nawiązką Moje życie jest pełne, w żyłach płynie porto W chuj uprzejmie idę dalej po level up Forever young, moi bliscy to największy skarb Który mam dla nich każdego dnia, wytrwale Kreuję lepsze czasy, tak jak zaplanowałem! And it's strange, strange land... And it free, free land Than explor holy thing there I think And it's strange, strange land... And it free, free land Than explor holy thing there I think