Szo - Otwórz okno lyrics

Published

0 213 0

Szo - Otwórz okno lyrics

Joł, Szo, Planet ANM, słuchaj... [Verse 1: Planet ANM] Otwórz okno, oddychaj, ale nie stawaj tam na gzymsie Otwórz okno, oddychaj i patrz jak drzewa gubią liście W moim domu ściany płaczą jakby miały serce Okna jeszcze na to patrzą jakby chciały więcej Nie mogę już, kurwa słuchać jak mi dusza wrzeszczy Zostaw nerwy, zostaw krew i zmysły, biegnij Dziś stałem na oknie i miałem ochotę polecieć Jutro stanę na dachu i może poczuje się lepiej Lepiej nie, może po prostu poszukam swojej gwiazdy Zanim umrę chce zobaczyć szczęście w oczach Matki Jestem cieniem optymizmu, zaćmieniem słońca Jestem toksyczny, dwubiegunowe planety przyciągam I chyba nie jestem ze skały, nie błyszczę jak diamentowa kolia Mów mi krwawy diament, koło dupy mi lata cyrkonia W moim domu ściany płaczą Ręce piszą smutny rap, nienawidzę ich za to Nienawidzę swoich marzeń za to, że toną gdzieś Ty skurwysynu, płacz przy tym i leć... [Refren: TrooM] Klaustrofobiczny lęk Przesiąknięty od łez jestem cały czas Chcę rzucić w kąt gniew Nawet nie wiem gdzie mógłbym biec [Verse 2: Szo] Chyba znowu coś nie wyszło, jakbyś była tutaj blisko Moje sny, Twój poemat, kilka dróg Żeby poczuć szklane domy, wypluwałem tysiąc słów Boli nas, kiedy płacze nasza Matka Stres nie daje tu żyć, śnić, być jak zabawka Gdzie ból, strach, łzy, znieczulica wieje chłodem Sam zwiedziłem wiele ulic, wiem ile z cierpi człowiek Choć za mną gdzieś, jak Ikar nauczę Cie latać Polecimy gdzieś daleko, uciekniemy z tego świata Upadek naszych dusz już wpisany w atmosferę Nawet Ikar wiedział wcześniej za jaką poleci cenę Nauczymy dzieci mówić, ja walczę o lepsze jutro Często dzieci widzą więcej, a my dojrzewamy późno Płacz cieknie Ci po sercu, krew spływa gdzieś po boku Kiedyś też marzyłeś, wiem, teraz cenisz sobie spokój Jestem częścią tego świata, niczym więcej Bo jak Ikar w to wierzyłem nadaremnie Nie chce więcej wołać: wróć!, w oczach widzę tylko stres Stoję na krawędzi, myśli krzyczą: leć! [Refren: TrooM] Klaustrofobiczny lęk Przesiąknięty od łez jestem cały czas Chcę rzucić w kąt gniew Nawet nie wiem gdzie mógłbym biec