Szad Akrobata - Moje życie to rap lyrics

Published

0 144 0

Szad Akrobata - Moje życie to rap lyrics

[Refren: Buczer x2] Moje życie to rap, kocham to, co robię chłopak Kiedy na blokach leci mój wokal, to daje kopa Każda pieprzona zwrota, każda sterta linijek Kiedy to składam, słowami władam, czuję że żyję [Zwrotka 1: Buczer] Zapisane na płytach historie naszego życia Taka to nawijka, którą na winklach moje miasto oddycha I tak płynąc po bitach, na płytach Czuję jak chwytam chwile, przenikam stylem po jego ciemnych ulicach Ile dałbym za to, żeby móc zatrzymać czas Pytasz, każdy nagrany wers to cząstka mego życia I zanim kurz pokryje płyty na półkach, zrozumie wielu że ich zawartość zawiera prawdy serum Czy było warto zweryfikuje czas ziomuś Póki co nagrywam, nie odstawiam mikrofonu I chodź wiele razy chciałem zacząć wszystko od nowa Mam tylko bit, długopis i te rymowane słowa Nie umiem robić nic innego i wcale nie chce Moje życie to wiersze, wieszcze uliczną poezję Moje życie to rap, bity, płyty, koncerty Wybrałem tą drogę dawno temu bo kocham ten styl [Zwrotka 2: Szad] To dla tych z poluzowaną śrubą, dedykowane małpoludom Od tych trzech co jadą grubo, jadą w chuj, bo jadą długo Prototypową, samoróbą, złożoną jak pod lupą Los dał szansę nam, a prawo Newton egzekucyjnie stanął Pluton Mamy gadane, przyrzekamy na mamę Negujesz, to ci tu damy naganę A nie uszanujesz to pozamiatane Poczujesz, jak łamie się kosa o kamień I wycelowane te syte wokale Jak widzę ofiarę to widzę co dalej Zamykam koparę, gdy idzie oficer I nic nie poradzę, że widzę, co widzę Lecę po nie czekającej rzece, tak że zacina im się pecet Lecę chodź najebane w kartotece, w ręce mikrofon jestem specem, lecę Ile zagram tu tyle zwiedzę, ty, sk** mija jak dymne świece Ja nie bywam w cyberświecie Ale sprawdźcie kiedy będziecie w internecie Kto robi tam stylem przecier, wersy jedzie, jak na uniwersytecie Biegam, latam, skacze, gadam, pierdolony akrobata Tańczę, jak z łopatą grabarz, cieszę się, jak w bagno wpadasz [Refren: Pork x2] [Zwrotka 3: Pork] Spalamy te majki, wpadamy na parking Wpadamy na bani, jak byśmy robili banki Zamiast kominiarki czapki new era Jedziemy do studio nagrywać to teraz Noga na gaz, brat wieziemy to I wiadomo, że rap gra, nie Kylie Minogue No bo to chora jazda, jak chory ląd A za nami te miasta, walimy w gong Zbieramy te rymy na lawiny na winyl na cd, dvd jak winny ksiądz Zjadamy rewiry, rekiny, głębiny mamy nabite karabiny robimy flow Wpadamy, robimy, weterani corridy, atamani familii niewygodnych klątw Składamy to w linii, wali nas wynik tej fali opinii, jedziemy wciąż Nie wypada nam dziki majk, z kilki to nie Łajki team ziom Tak kipi flow typy jak dziki sztorm Są robimy slow motion, rymy są odbiciem weny Bo lubimy to co robimy więc, więc, więc zrób to tak, jak chcemy Wpadłeś w labirynt, te wiry to Polska, a nie Filipiny Kominy z kabiny, spaliny, dmą tym się trudnimy Tym się chwalimy, chwalili, rzeźbimy i choć byś klął to W rymach jeździmy, skurwysynu Ferrari, ty Volvo [Zwrotka 4: Nullo] Nie będę mówił czemu, po co, teksty pisze teksty dniem i nocą Gdzie i dokąd wersy niosą, nie zniechęci mnie ich osąd Bezimiennych MCs pogoń, ja z tych też co biegli boso Ważne że te wersy plotą, mej idei wielki kokon Szacunek daje blokom, odbieram wywłokom co plotą Co świecą głupotą, mój flow to sto procent cotton O to, to, to że zawsze staję z prawdą oko w oko Głęboko związany z rap grą jak ze sobą ka, ka, Kajko i Kokosz W sobie mam to esperanto, ty masz w rymach wieczne manko Lubię niebezpieczne tango, lubię po mieście nieść ten żargon Zakładam imadło pozerom na gardło, by wreszcie dotarło, że hip hop to światło Nakładam embargo na rymy, na czyny, co dawno minęły się z prawdą Jestem N-U-L-L-O, ten rap, to życie moje A żyje się raz, mój czas z bitem w zeszycie spoję Jakie życie taki rap, pytasz z skąd się wziąłem W-CH, SPG, 3W spółka z flow-em [Refren: Nullo x2] Tekst - Rap Genius Polska