Syn Pewnych Czasów - Poe-Matka lyrics

Published

0 138 0

Syn Pewnych Czasów - Poe-Matka lyrics

1 Słuchaj. Bóg chciał - traf na Jezusa. Jam zbawczy Judasz Pytasz, jak mocno wierze? Sto metod. Kamasutra Ide z punktu B do N z bólu do nadziei Niby proste, nie sposób nie iść Jak cięzko życ o moj boże. Twoje oczy przyćmione W 7 grzechów. Stężenie żył czterdziesto procentowe! Na butelce wąż co kusił słodką ewkę Jestem Ewą z alergią na jabłka. Niesmiertelny To cud, żyje nadal, ciesz się żyjesz A ja mysle jezykiem, co obcy nawet dla tych liter Żyję tylko, by pamiętać jak smakują usta śmierci Podniesiona głowa, dla wszystkich zwycięskich Ziomek mówił mi że braci się traci Kiedy sam, powracał niczym Syn Marnotrawny Slot machine-bonus win, Jak Mohamed Ali Tu nie wygrasz dopoki jestem gotow do walki 2 Jestem, stworzonym przez Boga menadżerem piekła Też Rozkoszą dla ma**, Przed twoim stwórcą klękaj! Bestia Świadome istnienie to wieczność Kiedy wkrada się między życie a śmierć. Ostateczność Biegniesz za swym koniem, co się wyrwał Pierwszy w kolejce do rzeźnionego bydła Wiedz jedno, że tylko ostatni zwyciężą Ponad marnośc nad marnosciami, czeka tylko wiecznosc Nie bój się cieni, to znak, blisko jest światło Podążaj za blaskiem, bo czasu jest strasznie mało Wkrótce pozostawisz tylko buty i marność Świat jest mały, niewielcy stoją tylko na baczność Zaufanie nauczyło mnie cierpienia Wszyscy wkoło powtarzają, byś nauczył się doceniac Tego co nie było warte, to ostatnia lekcja Lepiej sie witac niz ostatni raz pozegnac