Sarius - Karma Wraca lyrics

Published

0 168 0

Sarius - Karma Wraca lyrics

[Zwrotka 1] Raz - nerwy, dwa - to tylko mp3 Nie mogę ci uwiecznić tego jak się pieprzy świat Do świętych bram pójdę sam nie pójdę trzeźwy Nie to że mi się spieszy ale podobno jest niezły Stuff anielski mój ziemski stan jest crazy - eminem W celi gdzie Polska, tu liczymy grosz do grosza a nie do tysięcy I nie ma co narzekać przy niektórych to mam tutaj start lepszy Ja, 21 lat, odejść po dobrej zabawie? Mówiliby wam, że w dobie zła to było pewnie przez trawe Idę na przystanek po szansę, chuj że komuś to ciąży Nie zacząłeś biec - nie myśl czy byś zdążył Jak zachowałeś w sobie się? To jakbyś gapiąc się na własne szczęście Potrącił kobietę z dzieckiem i tyle wiem Dbam o to co najcenniejsze i byle tlen Nie sprawi, że się uśmiechnę [Refren x2] Daj mi w każdy dzień! kace, strach i pech Kurwa mać może padać na mnie stres Mogę za nic przejebane mieć najbardziej, wiesz? Póki karma, karma, karma wraca się [Zwrotka 2] Po dziś dzień pocę się nie po to by tu podziw mieć Pociesz mnie że po lodzie się nie chodzi źle jak dotąd Ale wszystko wokół topi się, nie mam łodzi ej Daj mi jeden dzień w którym spadnie bęben - owwyeeaah I choć raz się nie jebnie o te jedną siódemkę Ziom, nie oczekuję cudu moje życie nie jest święte To nie zrobię komuś voodoo żeby dostać się na wizje Ludu nienawidzę a tłumu nie przekrzyczę Ciulu to mój ulubiony rap - idę I niedługo będę tutaj grać w lidzę I choćby na chuju miał stanąć świat Tych liter tak nie złożysz w tydzień Nowy rok styczeń, idzie to pięknie Widzę to wreszcie - mam rap jak ty s** ...na własną rękę Wack mc kapeć na japę - więcej o moim rapie? Najpierw macham łapami potem machy łapię Do czachy leje wachę (sram na prawdy w rapie!) Bo spółka mcdonalda nie wpieprza w mcdonaldzie Zmień ton błaźnie, właśnie czuję karmę wokół waśnie Paszcza nałogu hashtag wyloguj maska proroków Kłamie zwłaszcza o bogu (to) jak szampan na pozór Którym naszczasz na rozum, to nasz czas zza rogu Banda to dla hip hopu bandaż Chociaż przykrywa nas płachta idiotów Rodzi się karma na boku Moja prawda do mnie wraca jestem na to gotów! [Refren x2] [Zwrotka 3] Ja i rap - to się nie zmienia Jak dresy wfistów, jak apetyt na kawę pierdolonych urzędników Gdy na boisku wszystko się może zdarzyć - idę sam Przejdę przez tez wszystkie stany jak jebany Forrest Gump Po staremu rapem zaszczepiony z bratem zawsze piony Będę tak robił bo tak jestem nauczony! Częstochowskie ziomy za was setka, bletka pełna Chwila! ta płyta to ręka przez ekran a jednak Może będzie potrzebna żebyś się zebrał A nie tylko ściemniał i strugał debila Przehypowanym leszczom na profilach przymilał Jebie mnie twoja scena nie przemawia do mnie jak śpiewanie ksz Mam nadzieję nikt się nie pogniewa - ema! Kolorowe ziomy ich przechwałki są jak chujowe pantalony No bo trochę przypał wziąć je na bloki co? A moje rejony nigdy nie będą dla mnie kotwicą Twoje wbijają w ciebie chuja synu śmiało dotknij go Tekst - Rap Genius Polska