Sarius - La Haine lyrics

Published

0 197 0

Sarius - La Haine lyrics

[Zwrotka 1] To nie ta sama glina dziś choć podoficer z pokolenia krwi Co za te okolice wolałoby zginąć niż na zniewolonych ziemiach żyć Patrzy przez moje źrenice, możesz w to wątpić Ale zamykam krąg gdy o nim pomyśle Tak jak on myślał o mnie ongiś Teraźniejszość to przeszłość w przyszłości Patrze na siebie, ziombli, nikt z nas nie jest już tak porządny Ale nie o tym dziś, nie o mnie dziś – zapomnij Byłoby mi wstyd, bo Tobie na pewno też ktoś dusze żądli gdy Do kumpli modły nie pomogły, jesteś sam w tej dżungli Mowgli Bluźnisz kurwy, smutny, głodny, Twój styl ostygł jak to żarcie Które byś zrobił ale stara liczy w kuchni koszty W durni odbyt musi wchodzić Wkurwia się a nie chcesz rozkmin Rap to mosty – jakie mosty? Po co? Ty i oni blisko siebie jak szczerzenie się i szczerość Ani mocą, ani gniewem, pieniędzy rzuconych przed kamerą Nie sięgniesz liczysz ile tego jest – youtube pause, play Nie zarobisz tyle w miesiąc Coś w Tobie pękło przez to czujesz niemoc wiedząc że jełop Co kredy ściechy w kredo żre ma się dobrze A Ty warty mniej niż zero – weź żaden przełom - od dawna odejmujesz coś z niczego ej Sprawiedliwość – dziś nie ma jej, dla bliźniego? Nie ma jej U lekarza jest ale wytyczona cena jej U lekarza jest ale kurwa wytyczona cena jej Bracie jak daleko po denar trzeba leźć Jak ten denat idę też, siema – jebać dzień Nocne aleje... walę je, leje na nie jak na mnie deszcz Jeśli teraz nie mam się z kim przejść Tam Twój dom gdzie serce Twe, a gdzie Twoje Ty Sam wiesz To historie ludzi, którzy musieli gdzieś biec w bagnie Przejście... [Zwrotka 2] Nie kupuj tej płyty w sklepie, to chyba po pierwsze – nie płać Za nią więcej niż dwa razy po dwudziestce, puenta Powiesz kasjerce jebać całą resztę, jednak Jakbym wiedział coś lepiej Ty nigdy tak na mnie nie patrz Wchodząc z dzieckiem lub gdy miniemy się w sklepie nie kłam Spojrzeniem nie kłam, że nie pamiętasz biegania po piętrach Widzę to we fragmentach – mekka, piaskownica ja i Ty Dziś masz męża i gdy patrzysz na mnie jest mi wstyd Patrzy na mnie jak na gwiazdę... mam pietra o to za każdym razem Pogadałbym co z naszym marzeń Patrze ale idzie za Tobą Twój kochanek Minęło z "15 lat" od tych wydarzeń i tak dalej ajajaj – tamten świat Było nie minęło, ha?... Pewnie tylko ja tak mam Pewnie Ty nie chcesz pamiętać jak wyglądał świat za młodu Przyjaźnie w dzieciństwie są najczystsze, nie skażone jak produkt Jak Ty teraz gdy wsiadasz do samochodu na boku Ładujesz lufe z kolejnego czołgu, klękasz Dajesz cześć swemu bogu Może dlatego nie powiem nawet "cześć" Jak wsiadasz razy sześć pod blokiem do różnych wozów Rzucą Cię tu typy znowu jak worek nawozu Ech Bracie... Z laską jak z batonikami, wiesz których nie ruszę raczej Jak mi tu sprowadzisz którąś kurwa z adwokatem I sam kładę tu lachę na każdą szmatę – hipokryta Bo nie myśle tego kiedy na Nią patrzę, chcę zapytać... Tekst - Rap Genius Polska