Sarius - KOSZMARY lyrics

Published

0 92 0

Sarius - KOSZMARY lyrics

[Refren] Nie wiem jak zareagują ludzie, obojętnie jak Dokoła strusie czy też czujesz się jak dziki ptak Nie muszę musieć, ale minie jeszcze rok czy dwa Zapomnisz każdy numer choć to nie dla moich braw Rzucam tym, a to powraca jeszcze raz, cały czas Mam wzrok na szczyt, rzut za trzy, nie trafię przegra cały team [Zwrotka 1] Nagle zniknę, zostanę magikiem Przepraszam, że na pamięć się tych tekstów nauczyłeś Na wyjazdach szatan znalazł siedemnastolatkę Dał się napić krwi dziewczynie, a już później nigdy nie był sam W pogańskie święto duchów wybrał się na wigilię Usiadł w kręgu, szeptał złą mogiłę i już nigdy nie był sam Wierzył w to tylko przez chwilę, tematy zawiłe Czasem myślę, że tym czynem spierdoliłem sobie wiele spraw Patrzę na głęboką bliznę i te lata w tyle Nie mogę się skupić jak ten krzyż będzie tutaj stał Uwierz to co piszę jest grube jak ten stuff Tylko tak, uśpię sumienie w snach Od lat uśmiech jest mi w sumie nie w smak Bez was jakoś nie umiem nic unieść, leczę się na koncertach Jak ten co mi powiedział, że go to ratuje To ty mnie ratujesz, przestań [Refren] Nie wiem jak zareagują ludzie, obojętnie jak Dokoła strusie czy też czujesz się jak dziki ptak Nie muszę musieć, ale minie jeszcze rok czy dwa Zapomnisz każdy numer choć to nie dla moich braw Rzucam tym, a to powraca jeszcze raz, cały czas Mam wzrok na szczyt, rzut za trzy, nie trafię przegra cały team [Zwrotka 2] Sarius czemu nie nawijasz Czas już, ty, ciągle klimat Zbastuj, bo twa godzina przemija jak chwila Po promilach ta hiena się budziła I pierdoliła mi w sumie co drugi melanż o tym Co drugi żenujący melancholik Nawijają chłopy, Sarius dopal, dopij, wypierdalaj kleić zwroty Wszystko co chcę to kwestia mojej głowy A bestia z mojej głowy kontroluje mnie bardziej niż do połowy Tak żyję na tym świecie Bez tego świata paradoksów może nawet więcej jest Nie chcę między wami chodzić Czuć te oczy które patrzą jakbym nie miał i nie znaczył nic Kwestia mojej głowy, wiem że masz mnie za gracza Kiedy mówię, że nie będę pił ty będziesz to sprawdzał Gdzieś pomiędzy endorfiną wyszarpaną przez banknot A szatańską biblią przeczytaną już dawno Nazwij to, tej nie kupią jak tamtą Nie mam nic do powiedzenia, żadnym tłumom i masom Chylę ukłon jak ktoś więcej zwróci uwagę na to Ale tak nie można w kółko, muszę mieć respirator Może zdążymy się poznać, może trochę zabraknąć Jakim jestem twórcą, chyba zmieniam się w dawno [Refren] Nie wiem jak zareagują ludzie, obojętnie jak Dokoła strusie czy też czujesz się jak dziki ptak Nie muszę musieć, ale minie jeszcze rok czy dwa Zapomnisz każdy numer choć to nie dla moich braw Rzucam tym, a to powraca jeszcze raz, cały czas Mam wzrok na szczyt, rzut za trzy, nie trafię przegra cały team Tekst i adnotacje na Rap Genius Polska