[1 zwrotka] Suko kochasz to stilo, choć ciągle pytasz co takiego jest w tych rapsach Gdy wchodzę kciuki lecą w górę bo odpuszcza nawet grawitacja Wszystkie zwrotki oponentów to już tylko epitafium Moje lecą na osiedlach ich raczej w niedzielnym radiu Ci raperzy nie są godni, nawet podania im ręki Przed ksywą powinni mieć przedrostek chuj a nie mc Gram, obcesowy rap, mając gdzieś czy słychać brawa Wychowałem się w kapturze a każą mi wiązać krawat, to dramat Daj mi mikrofon, patrz jak przejmuję wasz cypher Kładąc pożogę ironii nawet gdy mówię poważnie Spisali raperów na straty, oto moja errata Jesteście tak chujowi że dla rapu, to żadna strata Zwrotka za zwrotką, u nich najba za najbą Gdy ego przerosło im sk**sy, ta gra, stała się farsą Nawet jeśli gram support, przyjrzyj się łajzo lineup'om Stając przeciw nim się czuję jakbym stał przeciw kastratom Jestem ich vis a vis, mój rap antagonizm, w opozycji do nich Niezmiennie w kolektywie tych co nie składają broni, ugh! [cuty] [2 zwrotka] Rap godny uwagi, mam pociąg do braggi, to nie portugalia last minute Wy nie godni rapu, co ksero asapu, za upadek rapu was winić Nadchodzi czas pogardy, poprzez brutalny artyzm Wytknę wam luki w ewolucji jak Karol Darwin Staniesz mi na przeszkodzie, gdy mój znak to Jolly Roger? Gram rap i nie oglądam się na to co teraz w modzie Zwycięzców zdobi krew na szatach, a nie złota szarfa Nie czyni cię raperem złoto za kilka chujowych nagrań Nadszedł czas gdy ktoś musi, coś z tym zrobić Więc moja następna płyta, to same nekrologi Apetyty raperów na koronę są spore Ale to ja tu pakuje zimne zwłoki do wora #koroner Ilu jeszcze, znowu zechce, poślę ich na deski Rzuciłem im rękawice, a oni rzucili ręcznik Upokorzę ich w dwójnasób, za ubogi słów zasób Za chujowe klipy z alko, z pozerskim paleniem gra**u Pytasz kiedy moja płyta, gdy ja wciąż ostrze zęby Nie docenią mnie w tym roku, wracam, kurwa w następnym! ugh!