RR Brygada - Zapał lyrics

Published

0 170 0

RR Brygada - Zapał lyrics

W moment sprawdź Ramonę, jestem stylu baronem Szczonem, który się mierzy z dragonem Szczonem, co płonie, co jest jądrem w atomie Świeci jak promień, klaszczę w dłonie, daję na fonię Gonię wytrwale jak w maratonie, co nie Bez litości, tu zależy na jakości, nie ilości Nie pasuje coś Ci? mdłości, zaburzenia tożsamości, w gardle ości Te same plenery, ale nowe znajomości Ramona Cię gości na PDG posiadłości To jest o miejsce pościg, panie mości To jest pościg, a nie oda do młodości Mam właściwości dobre, jadę pod godłem Rap moim modłem, kłuję swoim żądłem Prądem kopię, chłopie, wyobraŹ sobie tą żałobę Bo co by było gdyby Ramony nie było w hip-hopie W rapie, capie, rymem sapię, daję po papie skurwielom Co myślą, że automatem bywam, głową kiwam, rymem zadziwiam Chwasty wyrywam, unoszę się jak latający dywan Myśli porywam, 23 arriva, gaszę Twój zapał jak pragnienie piwa Daję na wiwat, tak bywa, a Ty weź ćwicz, ćwicz, Ty weź ćwicz, ja jestem Twój rywal. Nie znasz mnie, nigdy nie będziesz mną, Uwierz w to zamiast czekać na błąd, Zrozum to zamiast płynąć pod prąd, Samo osąd to nadzieja, a strach to jej przejaw, zapał.. Pieprzę walkę o koronę, choć brakuje monet Gonitwa za tronem jak psa za ogonem Słyszysz to w życia szkole, na lekcję dzwonek, A ja idę w swoją stronę z mikrofonem Rymy stworzone by zabijały swym poziomem To dowiedzione tak jak to, że morze jest słone Więc weź sprawdź mnie i 23 Ramonę Zdziwiony? to dla Was ten hardcore'owy sonet Nie będzie mi tu byle pionek srał na głowę Jako Sagi członek rozpierdolę go mym słowem, Bo z zapału do rymów aż cały płonę, Bo z zapału do rymów ja już nigdy nie ochłonę To nie festyn, pogódź się z tym, że tu jestem I reprezentuję Emiraty Zjednoczone Stąd się nie ruszę, wystaw uszy na katusze Zaraz całą prawdę z duszy wyduszę To jest moim nałogiem i tak robić muszę Muszę wypierdalać rymy w niebo jak katiusze Kuszę słabych jak szatan, rymy wersy przeplatam Co to za kraina? to Poznań, nie Manhattan Więc twardy jak w oknie krata, palę bata Za takiego się uważam i z takimi się bratam Czy jesteś mały jak karakan, czy jesteś patan Słaby MC odsuń się, bo Cię poharatam. Nie znasz mnie, nigdy nie będziesz mną, Uwierz w to zamiast czekać na błąd, Zrozum to zamiast płynąć pod prąd, Samo osąd to nadzieja, a strach to jej przejaw, zapał.. Konsekwentnie łamię słabych MC doszczętnie Składając rymy umiejętnie i namiętnie Czasami niechętnie, lecz przeważnie natrętnie Dbając o to by były one ogólnodostępne I nie pęknę jak bańka, bo to nie bajka W ryju fajka nabita, nie wiesz czym, to nie pytaj Tylko czytaj między wierszami i chwytaj Jak świeże bułki i słowa prosto z górnej półki. Zęby szczerzę, mówię szczerze, szczerze wierzę Wierzę szczerze, że wiesz gdzie ja przynależę Tłukę jak talerze i umacniam się w tej wierze, że ile dasz - tyle bierzesz Rapu prezes, w górę mierzę, w górę pnę się Jak echo po górskim lesie wieść się niesie Odtąd aż na świata kresie, będą słyszeć to kolesie Moc góry przeniesie, wyjścia nie ma To jest rap nie macarena, Wena z PDG plemieniato To docenia, to dotlenia, Do czubka aż od korzenia, Wielkie jak planeta Ziemia. A więc doceń szczeniak co trzymasz w łapach To budzi i nie nudzi, bo my mamy zapał tysiąca ludzi I nikt go nie ostudzi, nawet niech się tu nie trudzi By go studzić synu, przekaz szczery do cholery. Kup bilet do Opery żeby poprawić maniery Fraki, butoniery, długie suknie i ordery Akcje i papiery, włączone wszystkie kamery Nie dla kariery Ramona, Rafi, 2004. Nie znasz mnie, nigdy nie będziesz mną, Uwierz w to zamiast czekać na błąd, Zrozum to zamiast płynąć pod prąd, Samo osąd to nadzieja, a strach to jej przejaw, zapał..