Popatrz bracie, co nam pozostału tu Na własne oczy widziałem padało świata pół Nie wiem czy smiać się czy grać, płakać, jeden chuj A jednak czegoś nam żal, czegoś żal nam znów Miałem puste kieszenie, wódy nigdy brak Mówiłem, że się nie zmienię, dziś już nie żyję tak Na moich oczach pada świat, pół na pół Czegoś jest wciąż mi żal, choć mam już wszystko tu Wykopałem sam sobie grób, bo przestałem marzyć Bez wiary w to, że odmieni się los mój Matka mówiła mi, każdy ma anioła na straży Mojego jest mi żal, dawno się otruł Chciałem tyle im dać, tyle dla nich zrobić Gdybym tylko mógł zmieniłbym tutaj wszystko Ciągle czuję ten żal, zbędny trud drogi Jestem najdalej celu, jak nigdy blisko Za naszymi plecami umierała noc W naszych przekrwionych oczach dogorywał dzień Nieustannie wypalając do cna mrok I ślepo marnowaliśmy każdy dzień Już dobrze wiem gdzie nie szukać Cię Jesteś jak rysa na szkle, moje sny o zwycięstwie Nieważne co dzisiaj zaspiewasz mi, i tak na sen nigdy już nic nie wezmę Bylismy tacy, a nie inni to fakt - wiekszosc Tamtej wiary i prawd dawno upłynnił czas Przebijał płuca wdechem tak ciężkim dziś od kłamstw Wciąż do czegoś tu tęsknie, czegoś jest mi brak Nasze słowa z tamtych lat suche i puste są jak wróżby Chyba oplecione strachem, diabeł byłby ze mnie dumny Kładę króla pik do trumny tych co chcieli być jak my Gotowi grać do końca, by tylko jakoś zyć Nie musiałaś mówić mi nic, miałaś tylko być obok Neony traciły swój blask, gdy szliśmy naszą drogą Samotność trwogą jest, ogarnia mnie, przenika na wskroś Bo gdy już cały brud widać(?) wiem czego nam zabrakło Chciałem tyle Ci dać , tyle zrobić dla nas Gdybym tylko mógł przyniósłbym nam wszystko Ciągle jest mi żal , po nocach śni mi się ta brama Byliśmy najbliżej celu, choć nigdy blisko Za naszymi plecami umierała noc W naszych przekrwionych oczach dogorywał dzień Nieustannie wypalając do cna mrok I ślepo marnowaliśmy każdy dzień Już dobrze wiem gdzie nie szukać Cię Jesteś jak rysa na szkle, moje sny o zwycięstwie Nieważne co dzisiaj zaspiewasz mi, i tak na sen nigdy już nic nie wezmę