[Verse 1: KAC] Muszę wartościować? Czy mam to schować w kieszeń? Przecież mam moc w słowach, więc chyba warto, zobacz wierzę Życie każe patrzeć szerzej, wyżej niż parter Snów trzymam się choć czasem muszą w kącie leżeć Niezależność, nie za lekko Jest się dostosować jak na prawo i lewo nie szastasz pęgą Szlug pale, popijam browarem, ale co ze zdrowiem Cóż Panie, może zobaczysz ciało młode w grobie Używki mają moce, żeby zabić Śmierć to dla mnie śliski temat, ups # kocyk Madzi Dziele osoby wokół siebie mimo stu przeżyć Dali się pociąć za ciebie, dziś wbijają nóż w plecy Klucz wiedzy zamyka moje horyzonty Przypał smole jointy zamiast zajrzeć do dobrej książki Znów siedzisz, i chodź życie wymusza zmiany To ciągle unikam wiary w to co zdaje się być nieuchronnym [Verse 2: Chuchu] Pytania? Gorzki smak, cisza Odpowiedzi nie chcą grać wolą igrać, kpią z pytań Pragnienia kleją się do serc, bliskich osób bliskich rzeczy bliskich miejsc Kleksy łez, na klaserach pełnych zdjęć Dla konesera wzlotów sęk to fala na brzeg Słowa i dźwięk, wybory czy chce czy nie Linczują grzbiet na tle wyborów, w które brnę Stawiam krok, chce tyle rzeczy Ale stoję na krawędzi czasem to droga do szczęścia Droga po sukces albo droga na dno Bo wybór wszystkich naraz zaraz oznacza sztos Co to za pasja bez Twojej ręki w moich- Wieża Eiffla, wciśnięta w słoik! Mój świat usnął stan kucnął, duch utknął Trudne decyzje trzymam pod kłódką! [Verse 3: Jesz] Coś ciśnie z góry, każe mi stać przy jednym na dobre Gdy ja, stymuluje umysł każdym bodźcem Mam wygórowane ambicje? Być może Ale pcham się do wszystkiego co mi da tu wyjść Chodzę po innych ścieżkach, nie próbuj mnie śledzić Nie pytaj gdzie mieszkam – adaptuje serca, by przeżyć Chcę brać garściami, dostaje garść piachu na trumnę A nie przewiduje wypadu za burtę Nie szczekam ze strachu jak kundel Ale nie lubię stanu, w którym ktoś czeka, aż umrę Nie potrafię czekać, nie zwlekam, za trudne Nie narzekam, zabieram co moje i pójdę dalej A Ty patrz na mnie Nie zabieraj mi możliwości, możliwie dużo podbij do mnie, daj szansę Selekcja tego co kocham, a co rusz to okazja Mam skupić się na jednej? Monogamia?