Rafael (LOOP) - Bywały dni lyrics

Published

0 230 0

Rafael (LOOP) - Bywały dni lyrics

[Zwrotka 1:Naser] Bywały dni, kiedy miewałem doły Dziś jedyne doły jakie znam są na polu golfowym Wiesz co? Dziwi mnie to, że są osoby Które boli, że częściej niż wkurwiony jestem wesoły Oni nigdy nie podali mi dłoni Kiedy sępiłem drobne pod sklepem na brony Oni przychodzą kiedy zbieram plony Lecz tym razem to ja pokazuję im środkowy Jestem jak pręt stalowy - dla swoich podpora Musiałem wiele przejść, żeby się zahartować Dla wrogów puszka Pandory - wielka niewiadoma Musiałem się nauczyć, żeby emocji nie chować Nie wystarczą słowa - żeby siebie pokonać Mam swojego Boga - bez niego to nie droga Bez przyjaciół się nie da samemu zawojować świata - ale można zacząć od nowa [Refren] Wybieram dobro choć podobno To zło pozwala nam szczytów dotknąć Jest jak na świat okno - lecz ceną samotność Więc jak chcesz zawrócić też - krzycz głośno! Każdy błąd przekuwam na mądrość Wybieram dobro choć łatwiej żyć złością Wybieram godność żegnam się z żałością Wybieram życie man wybieram wolność [Zwrotka 2:Naser] Przykrość to wszystko co potrafiłem wam dać Będąc egoistą niszczyłem jak wandal Skumałem się z bielą bardziej niż jebany Gandalf Zabrakło sił - by zawalczyć tu jak Van damme Łez pełna wanna, oczy jak panda , wygrała chandra Blokada gardła, niepewność wdarła się Wiesz spadałem niczym deszcz Narastał stres - rozjebał mi łeb - jak petarda Przyszedł dzień - gdy otarłem się o śmierć I wtem zrozumiałem - nie chcę być jak śmieć Chciałem biec, chciałem wyć - to był kres Modliłem się o szansę - tylko ją chciałem mieć Wiesz zrozumiałem, że to nałogi - są kulami u nogi Przez nie moje kroki - sprawiały tyle trudu Nie oczekuj cudu jak voodoo Jeśli cały czas jesteś w cugu ! [Refren] Wybieram dobro choć podobno To zło pozwala nam szczytów dotknąć Jest jak na świat okno - lecz ceną samotność Więc jak chcesz zawrócić też - krzycz głośno! Każdy błąd przekuwam na mądrość Wybieram dobro choć łatwiej żyć złością Wybieram godność żegnam się z żałością Wybieram życie man wybieram wolność [Zwrotka 3:Naser] Czasem wielka porażka to preludium sukcesu Trzeba nabrać pokory- by wyjść z marginesu Nie każdy to potrafi - bo łatwiej na afisz Pchać cudze wady - niż własne - potrafisz? Stanąć przed lustrem - i spojrzeć w głąb siebie? Głębiej niż potrafi ktokolwiek od Ciebie Przebić się przez barierę pychy i szczerze Odpowiedzieć czego chcę no i w co wierzę? Życie nie patrzy wstecz i ja też nie chcę Bo wiem, że jeszcze przede mną to co najlepsze Lekcje, które dostałem były surowe Lecz z elementów błędów stworzyłem duchową zbroję Więc lecę po swoje - co moje to moje i koniec Robię ten projekt - dwoję się troję - no bo wiem że pasja może - dać wolność mi i Tobie Zwalczyć prozę i ponownie rozpalić w nas ogień! [Refren] Wybieram dobro choć podobno To zło pozwala nam szczytów dotknąć Jest jak na świat okno - lecz ceną samotność Więc jak chcesz zawrócić też - krzycz głośno! Każdy błąd przekuwam na mądrość Wybieram dobro choć łatwiej żyć złością Wybieram godność żegnam się z żałością Wybieram życie man wybieram wolność