Radonis - Zatracasz Siebie lyrics

Published

0 203 0

Radonis - Zatracasz Siebie lyrics

[Intro] Halo słyszysz mnie? Jak wieczór słonko? Ja stoję pod klubem, już się nie stresuj odkąd Minęły święta, nie kończy się kolęda Nalali mi znów szkockiej, przebrałem się za księdza Głos ci się łamie, znamy się na pamięć Wciąż o tobie myślę, przecież dziś pisałem Smsy to za mało? Zadzwonię w trasie Wchodzę do klubu, kończę, chyba tracę zasięg [Zwrotka 1] Vis-a-vis z bramką, wpuszczają mnie za darmo Ty możesz nie znać mnie, ja znam swoją wartość Witamy chamstwo, żegnamy stres na grubo I wcale mnie nie kręci, że dupa kręci dupą Płynę pod bar, paradoksy płoną Po którymś z wściekłych psów sam mogę dziś utonąć Zapinam je na smycz, ktoś stawia dwa piwa Właściciel pyta, czy jeszcze coś nagrywam Pyta o koncert, co? Weź się uspokój Za całe dwieście złotych bierz ulicznych proroków Podbija jakaś dupa, patrzę na cycki Po co się klei? Ja przecież jestem brzydki Mówię my, myśli, ślisz, myślisz? Ona mówi tak, my, wy, oni, kurwa wszyscy Spierdalać, kumpel ciągnie dwie na raz A jego żona? Gdyby to widziała, moralność [Refren x2] Masz chwile, że zatracasz siebie ty Masz chwile, gdy zatracasz siebie gdy Masz chwile, że zatracasz siebie Pytasz kim jesteś, bo sam tego nie wiesz, czy.. [Zwrotka 2] Ktoś spytał mnie o rap, to moja czwarta płyta W grze od czterech lat, widziałem się w Empikach Ze sobą, tak, i to jest całkiem miłe Stawiam mu kolejkę, koleś znika na chwile Ziom z końca pierwszej zwrotki na parkiecie z inną Nie mój czas, nie moje miejsce, nie tak być powinno Idę do kibla, mijam się z tym ziomem On tańczy dalej z dziwką, mówię mu "pozdrów żonę" Woda w kranie jest zimna, ekspresja Czego ja szukam? Tutaj nie znajdę ciepła Dostałem smsa, patrzę na dłonie Piszę moja, nie moja, przepraszam, to już koniec Kurwa mać, wyobraź jak się czuję Kończę szybko browar, czego mi brakuje? Wracam na parkiet, wyciągam jakąś szmulę Świat zastyga w bezruchu, telefon mi wibruje Gdzie jest mój dom? W tym jest, de facto, pusto Bezdomny pies na smyczy z jakąś kurwą, moralność [Refren x2] Masz chwile, że zatracasz siebie ty Masz chwile, gdy zatracasz siebie gdy Masz chwile, że zatracasz siebie Pytasz kim jesteś, bo sam tego nie wiesz, czy.. [Zwrotka 3] Włącza się sarkazm, emocjonalny niebyt Mówię "wyjdź za mnie", a ona pyta "kiedy?" Osz kurwa, to jest durni wytwórnia Jeśli mózgu nie ma, spotykasz właśnie durnia Idę pod bar, zostawiam ją samą Pyta co źle zrobiła i czemu tak się stało Chyba kupię pistolet, kupię na pewno Zastrzeliłbym DJ'a, bo znowu łupie techno Zatracam siebie, zatracam w sumie większość Wartości swego życia, one w tym klubie więdną Jeszcze czystej, jeszcze czystej, jeszcze Aż wreszcie rzygnę, rzygnę swym jestestwem Szachy z samym sobą, jak zakazany owoc Nie poznałem tych, którzy w nie grali z głową Ponoć świta, tak mówi mi zegarek Znowu upić, szaleć, kurwy, dupy, balet Wszystko, wiesz, wszystko właśnie prysło Jakaś panna pyta "tak wygląda hip hop?" Kiedy kolejna płyta, chodź na drinka szybko Już się upiłem żałosnością, idź stąd, moralność [Refren x2] Masz chwile, że zatracasz siebie ty Masz chwile, gdy zatracasz siebie gdy Masz chwile, że zatracasz siebie Pytasz kim jesteś, bo sam tego nie wiesz, czy.. [Tekst i adnotacje na Rap Genius Polska]