Radonis - Ostatnie Starcie lyrics

Published

0 136 0

Radonis - Ostatnie Starcie lyrics

[Intro: Młody M] Dobra, ostatni raz człowieku Młody M, ostatnie starcie, tak, człowieku Chcieli kurwa po szmal, tak, wiesz? [Zwrotka 1: Młody M] Chodź, popatrz co jest grane dookoła Młody M, idę w balet, to niewyobrażalne Morda, psy nam siedzą na ogonach Ty kitraj towar, to nielegalne, łapię chwile jak Kodak Łapię browar, nie umiem żyć inaczej Za lepsze czasy ziom i tak se radzę w temacie Wiem bracie, też chciałbym mieć wakacje Gdzie mój szmal? Weź, pierdolę biurokrację Brutto, netto, fundusze emerytalne My żyjemy tu chwilą, bo tylko one są coś warte Gdyby tak móc podróżować w czasie Dawno by mnie tu nie było, zmieniłbym każdą porażkę Przełamuje letarg, ostatnie starcie Brutalizuję przekaz, bo wiem, że mam rację To nasz czas jest, nie czekam na owacje Idziemy tu na max, wiesz? Ostatnie starcie [Refren] To na wieki nas połączy Zimna wódka, grube jointy Tu nawijka nas połączy Zimna wódka, grube jointy [Zwrotka 2: Onar] To ostatnie starcie, w magazynku mam ostatni nabój Mam sobie kurwa strzelić w łeb, bo kocham cie na zabój? Czy mam strzelić w powietrze, żeby zaczął się bieg? Po hajs Bo skurwysyny są to zimne jak śnieg Mają w sercach lód, w głowie milion marzeń Ciągle czuje głód, czegoś nowego, co się wydarzy Przejdź się w moich butach, słyszałem to tysiąc razy I patrz komu ufasz, słyszałem to milion razy W moich butach możesz się jak w Nike'ach po mieście przeciąć A w twoich czuje się jak w lakierkach z białą skarpetą To nie kwestia gustu, raczej smaku poczucia Staje na krawędzi, mam mieszane uczucia Mam zrobić krok do przodu, do tyłu Albo dopierdol, albo się przyłóż Stanu pomiędzy nie ma Mam swoją drogę, stawiam na dobre, wybieram progress A ciebie mi nie potrzeba, POW! [Refren] [Zwrotka 3: Temek] Biorę co moje, reszta nie liczy się wcale Pewna jest tylko śmierć, podatki, kolejny balet Chuj, niczego nie żałuj Ostatnie starcie, pamiętaj o korzeniach i wykorzystuj szanse Kolejny tekst tu mensentis rozkurwia Dwa zero jeden jeden, synek znów łapię bucha, chodź Mam na czym polegać, ja tu robię RAP i pierdolę jak i kto mnie ocenia Piję i palę, jadę grać i na balet Żeby dobrze skończyć zimną wódkę, grube jointy I sam już nie wiem, czy tu lepiej być na zawsze Ale co mi zostanie, mogę spojrzeć Ci przez ramię Piękne panie, kurwa mać, kiedyś byłaś moja Teraz myślę o tobie, ale już nie umiem kochać Niech ktoś przyjdzie po nas, albo zostaniemy sami Wiele rzeczy bym zrobił inaczej, nie przekraczał granic Piękne są chwile, tam życiorys swój piszesz Ostatni raz Hip-Hop zmienił moje życie [Tekst i adnotacje na Rap Genius Polska]