[Zwrotka 1] Cześć, córko, tata znów zachlał mordę I znów nie lubi świata i łapie długi oddech A kumple poszli w pizdu, jesteśmy sami Zastanów się, kogo nazywamy kumplami Rodzina? Patrzę po bliznach, nie cierpię, rozkminiam Patrzę po bliznach, niewdzięczne, suko Patrz jak krew przelewa się na papier Tu jest więcej emocji, niż w całym emo rapie Wjebiesz mi się w życie, to konkretnie wyłapiesz Bo, choć jestem zbyt krótki, to obrazić potrafię Patrzyłem w niebo kurwa i chciałem być tam Gdzie anioły liżą rany, siedząc na świata zgliszczach I niech jeden i drugi w końcu zamknie mordę Zostałem sam i jakoś mi z tym dobrze To czas starych ran i nowych ciśnień Pomagasz mi krytyką, chodź odmówić modlitwę [Refren x2] W imię Ojca, Syna i w imię nas samych W imię Ojca, Syna i w imię przegranych W imię Matki, nawet, gdy nie jesteśmy synami Kieliszki, przerwy pomiędzy modlitwami [Zwrotka 2] Gdy upadam, wstaję i taplam się w bezsensie Nagrywam w chwile album, to podziemie jest śmieszne Serotonina, seks, chlanie, ćpanie, biznes Powroty nad ranem, panie Fischer, przywykłeś? Kiedy ktoś się odwraca, a był twoim ziomem Ty tylko się uśmiechnij i zacznij robić swoje Kurwy są tanie, wódka bezbarwna, chora My topimy się w smutku, pływamy w metaforach Lecąc w dół i chuj, bezczelność wygrała Bo ten dół jest mój, chciałeś klaskać? Spierdalaj Tylko śpię coraz mniej, marzę częściej A gdy już przyjdzie sen, to obudzić się nie chcę Na stole parę stów, za ostatnie granie Jedną wciągnij, drugą kup wódkę waćpanie Gdy nadejdzie ranek, upadki oczywiste Nadchodzi czas, by odmówić modlitwę [Refren x4] W imię Ojca, Syna i w imię nas samych W imię Ojca, Syna i w imię przegranych W imię Matki, nawet, gdy nie jesteśmy synami Kieliszki, przerwy pomiędzy modlitwami [Tekst i adnotacje na Rap Genius Polska]