QueQuality - Mały sklep lyrics

Published

0 275 0

QueQuality - Mały sklep lyrics

[Zwrotka 1: Deys] Sami entuzjaści, klienci do Life Goes On Być jak najlepszym sobą, chyba, że nastała noc I już się kończy twoje healthy, healthy life Można zapomnieć, że masz w chacie kogoś? right? Smak tych nocy jest jak staut z craftu strat dla ciebie Pachnie tą wódką, którą jutro z rauszu się wylejesz To taki sklep, wybierzesz maskę na dzisiaj Możesz być ćpunką, kurwą, głupcem, który zasad nie chwyta Mam... kolejki do lady i powiedz po prostu czego ci potrzeba na dziś Widzę, że byle by kolor się zgadał, z szarości do pink; just like a pill Barwy w ludzi pustych, które płowieją rano Mam zapas wszystkich właściwości, których zawsze za mało I wrócisz... wrócisz... jak duchy, rytuał z Ayahuascą Na skróty... na skróty... dotknięty moją łaską Doktor Śmierć jak Kevorkian Jack Dobrze wiem, że też tu wpadniesz, zaopatrzę cię [Refren x2] Każdy dzień, który zabrał cień Dziś nie liczy się i u mnie możesz zemścić się Ludzie poza sobą chcą już być i nie wiń mnie, że Mam mały sklep dla samobójców, zaopatrzę cię [Zwrotka 2] Wargi tych osób nie zmieniają kształtu I nigdy nie złożą się w słowa otuchy To, że przebiegasz z planami, cwaniaku To dla nich hologram hodowanych ludzi Są sfery bólu, że układ nerwowy już nie wie nawet jak ma dać znać Dlaczego męka zawsze jest pierwsza skoro to miejsce by wygrać Czaisz to? Czaisz? W oparach witalnych a jednak się zabijamy "Nie chciałbyś żeby Bóg był?" - pod szyldem wisi taki napis Czekam na dziecko z uśmiechem aż przyjdzie i w końcu będę... mógł wyjść Zostawię handel psychodelikami i cały arsenał narzędzi Spojrzenie w kolejkę, nastroje jak granit Pomacham do szczyla co zacznie dziś tryb Jakoś tam jaśniej w środku choć zgasły już ledy i neony nazwy znad drzwi Nie jest już duszno - im dalej od sklepu i czekam na wiosenny deszcz Błoga mentalna ślepota zawiodła każdego i czekam aż zawiedzie mnie Póki co cieszy mnie wszystko co wszystkich A oprócz niczego nie wziąłem nic Małe momenty i duże detale, z perspektywy makro najtrudniej się skryć Od wyjątków grawitacji, bo gdzieś przy końcu ścieżki Czaję, że chyba wróciłem, to straszne, bo stoję po prostu na końcu kolejki [Refren x2] Każdy dzień, który zabrał cień Dziś nie liczy się i u mnie możesz zemścić się Ludzie poza sobą chcą już być i nie wiń mnie, że Mam mały sklep dla samobójców, zaopatrzę cię [Tekst i adnotacje - Genius Polska]