Quebonafide - Manekin lyrics

Published

0 470 0

Quebonafide - Manekin lyrics

[Intro] Smutny bit, Eljot bit I smutny ja Smutny bit, Eljot bit (Smutny bit) [Verse 1: Quebonafide] Moje emocje to statek widmo Sztuczne źrenice albo ciemne szkła Otwarte pistacje, zamknięte trumny I parę tych chwil, których brak Mała, znów Cię biorę w cudzysłów Za parę mądrych truizmów Za paru dobrych artystów Pijemy razem Mojito do dna Filozofia mi nic nie dała Socjologia mi nic nie dała Jedyne co wiem o życiu To, że jak już się jebie to zawsze wszystko na raz A ja sobie spokojnie mijam Chajzer woła, że to moja chwila prawdy Kiedy już coś trzymam w garści Wszyscy chcą mi to wyrwać; rugby Nie umiem być taki, jakby tego chcieli Żyć, jakbym miał walczyć o każdy centymetr ziemi A może umiem? przyzwyczaję się Czas to arbiter, który nie gra fair Inwestor, który się bawi przyszłością I ostatecznie zabierze mi całość z nawiązką [Hook: Hary] Życie to parę chwil Jesteś w nim Jak manekin Życie to parę chwil Tracisz kontrolę, urywasz film [Verse 2: Quebonafide] Ojciec uczył mnie zarabiać, uczuć mama Nie pierdolę się z hajsem I nie płacę za uśmiech z rana Chuj, nie amant Ale chociaż masz pewność mała Że nie uśniesz sama, dziś Czuję się jak pinhead Czas już chyba nie ma mnie gdzie ukłuć Zawsze się odbiję, mam kręgi moralne z kauczuku Ręce wyblakłe od tuszu Znów, przypominają mi, jak mijamy I w końcu zniknie włoskie jedzenie i słodkie szampany I będę śnił bez snów, jak przed narodzinami Ale jestem na to dobrze przygotowany Robię pachnidło z aromatów chwil W locie staram się złapać meritum I zbieram doświadczenia jak rasowy empiryk [Hook] [Teksty i wyjaśnienia na Rap Genius Polska]