[Intro] Mhm, w moim mieście żyją w trybie przelew-browar-joint I coraz częściej chciałbym się teleportować stąd [Zwrotka 1: Quebonafide] Krwawiący pacyfista, ścieram rzygi z pyska Tylko Jezus mógłby mnie ocalić gdyby istniał I tak karmię się doświadczeniami Ale wszystko to wątpliwy przysmak, bon appétit Kiedy nie mogę zasnąć zamiast owiec liczę grzechy Ty chcesz mi mówić co to brak skrupułów? Biorę długie oddechy, dokąd im się tak śpieszy? Usypiam w bólu, szukam wyjścia z Enigma Roomu [Refren x2: Quebonafide] Uśmiecham się, czekam na błysk Bo stoję pozą do zdjęć Mam zmieniać to czy godzić z tym? Bo jeśli to nie fatum to co to jest? [Zwrotka 2: Quebonafide] Stereoskopia, na tych płaszczyznach widzisz nie jedno Przez to do dzisiaj z nią robię to w myślach; cerebro Duże zranione dziecko, wszystko jak krew w piach Wojna z samym sobą choć zaczynam od The Diplomats Nic co znasz nie przypomina tego co znam, czaisz? Chory świat, takich jak my jak na lekarstwo stary Uparcie pchamy się pod górkę jak w Elasto Manii Mijając czarujące spojrzenia, za mało many [Refren x2: Quebonafide] Uśmiecham się, czekam na błysk Bo stoję pozą do zdjęć Mam zmieniać to czy godzić z tym? Bo jeśli to nie fatum to co to jest? [Break: Quebonafide] Dzisiaj mówię o sobie raper Bo zawsze chciałem zostać poszukiwaczem przygód A że saper ze mnie kiepski, rozkłada mnie na deski Ta bomba, rozbraja mnie, czekam na wybuch, tik tak [Refren x2: Quebonafide] Uśmiecham się, czekam na błysk Bo stoję pozą do zdjęć Mam zmieniać to czy godzić z tym? Bo jeśli to nie fatum to co to jest? [Zwrotka 3: Szesnasty] Rozpisywałem najstraszniejsze scenariusze Największych wrogów osadzałem w głównych rolach Dawałem kilka minut żeby mogli uciec Potem podziwiałem świat na wylot przez dziury w ich głowach Rozpisywałem najpiękniejsze scenariusze Musiałem wierzyć pewnie w to, że miłość jest tu A kiedy zrozumiałem (kurwa) "nic nie muszę" Zacząłem podziwiać świat na wylot przez dziurę w jej sercu Rozpisywałem to w swym pokoju bez klamek Bo że zadanie, że jak skończę to się wydostanę I tylko jedno "ale" - znikający atrament Więc muszę pisać dalej w swoim Enigma Room A gdy przekroczysz próg się cieszysz choć masz problem To nie są błyski fleszy, to Bóg odpalił bombę I prosi o uśmiechy wysyłając nas na wojnę Dorosłe dzieci wykrwawiają się spokojnie [Refren x2: Quebonafide] Uśmiecham się, czekam na błysk Bo stoję pozą do zdjęć Mam zmieniać to czy godzić z tym? Bo jeśli to nie fatum to co to jest? [Tekst i adnotacje na Rap Genius Polska]