Psycho Tatuś - Złudzenia lyrics

Published

0 185 0

Psycho Tatuś - Złudzenia lyrics

Psycho: Urodziłem się na wschód od Ithanu To był serwer zła, tu kwitły kwiaty gniewu Instynkt samotnego gracza, wśród samych wrogów Znam dzisiaj ich twarze, za to dziękuję Buddzie! Jak pod taflą lodu, samotność i chłód Margo - przyjaciel ci znów wyciąga dywan spod stóp Uważaj, gdy mówią, że klan jest siłą Skończysz stojąc w Ithan walcząć o wyro Każdy chuj jest z tych, co innym światło kradną Bananamis to szczur, który karmi sobą stado Ociera się o dobrych graczy, żeby być czystszym Typ kwiecistej prostytutki, terrorysty Smutna historia z Orchidei na do widzenia O frajerach, co patrzą klanowiczom po kieszeniach Uchwyceni na zawsze na żałosnym screenie Oko reżysera, z palców robię im ramkę Jak gra w teatrze kwieciste bractwo Z kwiatów masek spływa ciężki makijaż Dziś znam ich cenę, za legi dadzą dupy Powykręcane z gumy kręgosłupy Psycho: Jesteś w porządku, to Sybir, uwierz Chwal klany swoje, nigdy cudze Się okazało, nooby, nie gracze Patrz na nich trzeźwo i nie miej złudzeń Bez złudzeń x2 Venom: Proste questy, bo to prosta opowieść Kwieciści chodzą po cienkim lodzie Dedam tę kurwę, gniew, co się zowie Za swoje winy przed Buddą odpowiem Niełatwo zgasić o Altach pamieć Ale na noobach Budda się zemści Jak na ten serwer jesteśmy czyści Nigdy nie czułem miłości do kwiecistych Chcę się uśmiechnąć, ale nie mogę Radość z gry zabrał mi noobek W zeszłą niedzielę płakałem nad grobem Nad Altami płakałem, że mam serce stalowe Ten klan jest większy niż wszystko Ale wciąż wierzę, wygram z tym admem Dłuży się czas, choć na Sybir uciekamy szybko Mam klanowiczów bliskich, to trzymam ich blisko Zmarnować grę, planując deduwę? Chujowy plan, bardzo niemądre Ale nie będę się wahał w potrzebie Zaatakuj na expie, to cię odjebię To nie jest żart i jebana przenośnia Pamiętasz miksa i ostatnia kropla? Żyję w klanie, Altom pomocą służę I nie zostawiam noobom żadnych złudzeń Psycho: Jesteś w porządku, to Sybir, uwierz Chwal klany swoje, nigdy cudze Się okazało, nooby, nie gracze Patrz na nich trzeźwo i nie miej złudzeń Bez złudzeń x2 Testodan: Mogą wierzyć w Vara prawdę - cóż z tego Jeśli prawa z kwiatami mają gówno wspólnego Pozoranci, wszyscy zwyklaka warci Ich teatrzyk, jak im Var gra, będą tańczyć Każdy z ALT dawno obrał swoją drogę życia Wszystkich nas rozlicza Vena, Budda i Klan Dziś widzę dużo więcej, do obcych z dystansem Inaczej dziś patrzę na cały serwer orchidejski Chcesz, to zgnij na tym marnym privie Lub pokochaj globala, zrób się na legendziarza W tym klanie nie traktują cię poważnie Kto urodził się noobem, nie zdechnie kanarkiem Nooby spłyną ściekiem zapomnienia C'est la vie, szansy nie ma, nie do zobaczenia Kiedyś obudzą się z ręką w nocniku I przypomną sobie o tym, kim był Test w ich życiu Więzy dla legend, między ludźmi łatwopalne Fałszywi Altersi, jak domino każdy padnie Myślę realnie, żyję normalnie, puenta finalnie Marność nad marnościami, wszystko marne Psycho: Jesteś w porządku, to Sybir, uwierz Chwal klany swoje, nigdy cudze Się okazało, nooby, nie gracze Patrz na nich trzeźwo i nie miej złudzeń Bez złudzeń x2