[Zwrotka 1: Diox] Miłość za hajs to nie miłość, solex to nie słońce Dobry czas to nie rolex, ale chwile co są wolne Tylko początek nie jest końcem, reszta gna w jedną stronę Ty jak pionek, wszystko jest ustawione, ale to nie gra Ja tak jak Ty znam porażki i sukcesy Umiem upaść, wstać, umiem płakać i grzeszyć Wiem czym jest słońce Gdy wstaje i zachodzi koniec staje się początkiem nowej drogi Nadzieja żyje w sercach jak rap I nie chce odejść, jak tag z betonem Na Twojej klatce, przy domofonie Odpal lonta na ławce pod blokiem Puść w słuchawce track o trawce z Erosem Nagraj rap, pierdol wydawcę, rób swoje Tak jak ja Nagraj rap, puść projekt, nie licz na zyski nazbyt Bo błyski gasną, a ludzie mają różne jazdy [Zwrotka 2: Hades] Przecież wiesz brat, prawdy nie zbudujesz na kłamstwach Co najwyżej fart, pozwoli Ci wyssać ją z palca Na twarzy maska, nie ukrywa strachu w oczach Chociaż strach bywa motorem odwagi, popatrz To my wychowani na kontrastach Religia złota nie doprowadzi nas do bogactwa To zła droga Tutaj każdy wierzy w Boga, ale krzyż pod skórą Wcale nie oznacza że ktoś chodzi do kościoła Prędzej może opierdolić dobry towar, w dobrej cenie Pod warunkiem, że to twój dobry ziomal Każdy z nas żyje w swoim świecie przecież Przez to nie ma szans, by na tej planecie było lepiej Co raz więcej spostrzeżeń w was, co raz mniej siebie Dziś trzeba to nazwać przyzwyczajeniem Prawda, tam gdzie korzenie pozostanie Hi-Fi Tam gdzie podziemie, tego nam nie zdołacie zabrać [Zwrotka 3: Jędker] Przepych bogactwa kontra oblicza biedy ZIP styl mi najbliższy (ziomek od kiedy?) od kliszy po cyfrowe czasy Od niszy po trasy, promocje, wywiady Nie żył bym muzyką - nie dał bym rady (na bank) A te słowa (na fakt) dla was to tylko kolejny stopień Iskra moich oczu co przeradza się w ogień Globalna wojna, UFO i bankowy krach Nie dać się ponosić nerwom Taki fach, fakt, kwach nie wchodzi w rachubę