[Verse 1: profeat] Przemierzamy miasto z gangiem, kiedy ty wbijasz do klubów Na ulicach gasną latarnie, spotykasz Nas w ślepym zaułku My widzimy dokładnie, źrenice otwarte bardziej niż u kruków Lecimy po swoją szansę, tak łatwo nam nie wyszarpiesz łupów Robimy to głośniej, robimy to mocniej Robimy to skurwysynu tak jak nikt w Polsce Nie obniżam wartości, jebać te ich promocje Masz tu zwrotki za bezcen, innych kupisz w dyskoncie Ledwo wyrabia serce, pracuje za dwa W żyłach pompuje krew se, a tętnicach rap Tempo zapierdala, jakbym właśnie napadł na bank Dokładnie tak to się odbywa, kiedy nagrywam track 808 tempo, dla Ciebie to trap Ja wychodzę na zewnątrz, ty se słuchaj zza krat To co tworzysz się nie kwalifikuje do żadnych ram Wykurwi Cię podmuch z oknem jak podkręcisz ba** To wstrząs dla mas, teraz trzęsie Ci chatą Na koncercie masz energię, prawie płonie serrato Potem widzę w górze dłonie, jakbym wygrał maraton Zapierdalam po swoje jak w tunelu atom Widzisz światło, ja nadzieję odbieram wackom Twoje gaśnie, moje przepalone zwoje rade dają Jak pająk tworzę sieć, a oni wpadają Mają problem jak małolatki gdy nie uważają Jeśli słuchasz to dobrze, moje linie wciągają Tylko Ci co chcą dobry towar, nie guano Inni jeszcze nie skumali, że ich oszukano P do T nowa jakość, kojarz mnie ze zmianą Ale tylko na lepsze, cipko styl jak Ralph Lauren Mają słomę w butach, a chcą szastać sianem Stoją w grupach, a jak trzeba każdy sam jak palec Przesuwam ich z z buta na stos i rzucam zapałkę [Hook] Płoń! x10