Praktis - Zlecenie lyrics

Published

0 103 0

Praktis - Zlecenie lyrics

[Refren x2] Cienka granica, wystarczy tu nasz ruch Pada kolejny trup, gdy wchodzi tu nas dwóch To nie przesada ten zawód, to tylko gra Jeden strzał, drugi strzał, trzeci cziki pow! [Zwrotka 1: Praktis] Wchodzę na podium tu podium już, mój rap jak opium działa Miałaś być zakonnicą, a tańczysz w ogniu mała Mój styl waży ze sto kilo Ty nie podnoś go, grozi to przepukliną Machiną jestem, co rodzi flow z tekstem Nawet Bond nie wie skąd idzie fala przestępstw Na zlecenie Step Records jebać ten detoks Hip-hop uzależnia jak seks z kobietą Moje sk**e to bilet, aby na chwile debile Zostawiam w tyle, za ile wrócę, nie wiem tego sam Sam sram na opinie nie żyję dla nich, bo po co Tam toczą dniami i nocą batalie o jakiś chłam Gram, melodie bloków, ty brzmisz jak kastrat Nastaw łeb pod dochód, zanim nagrasz swe kłamstwa Jestem gotów, brak tu miejsca dla podrób We mnie jest pasja, bo nastał czas mego lotu [Refren x2] Cienka granica, wystarczy tu nasz ruch Pada kolejny trup, gdy wchodzi tu nas dwóch To nie przesada ten zawód, to tylko gra Jeden strzał, drugi strzał, trzeci cziki pow! [Zwrotka 2: Kisiel] Mówią Bóg ci dał jeden strzał, wcale nie wierze wam Łatwo spudłować, wybieram Uzi Wkładam mojemu życiu pieprzoną lufę do buzi Lecz ono przyjmuje serię i mówi mi, że to lubi Mam tyle kul, że w każde gusta strzele Bo mówię zawsze prawdę, nawet jak puszczam ściemę I mnie nie kupisz do tego, za wysoko się cenię To nic osobistego, to tylko zlecenie Znów, mam wrażenie, że coś cię ciągnie w dół Więc lepiej przygotuj się, idzie po ciebie ból Pozna cię wiele prób, moja wyjdzie ponad nie W głowę strzel, by sprawnie wyeliminować cel To nie litanie do bitu Nie idę na kazanie, a nakładam czarny garnitur Mam dla ciebie nowe ciuchy na na koniec czarny worek Nie płacz koleś, bo będziesz sławny na moment [Refren x2] Cienka granica, wystarczy tu nasz ruch Pada kolejny trup, gdy wchodzi tu nas dwóch To nie przesada ten zawód, to tylko gra Jeden strzał, drugi strzał, trzeci cziki pow!