Czujesz tą serotoninę, czy amoniak w żyłach? Nie mam ochoty podnosić się z wyra, rutyna jak wczoraj Serotonina to kpina, kurwa chyba w żyłach płynie amoniak Albo benzyna, bo mam wrażenie, że coś wypala mnie od środka I przez to spalam się na zwrotkach, jakbym spadał w otchłań Znowu to samo, muszę ściągnąć rolety z okien, wpuścić trochę światła I znów udawać, że jest dobrze, a nie jest dobrze od dawna Wczoraj w nocy nie spałem, która to noc z rzędu? I ile to jeszcze potrwa, zanim zgaśnie to zło w sercu? Mama martwi się o mnie i pewnie jest jej ciężko na duszy, bo wiem Dziwne by było, jakby się nie martwiła o syna zdrowie I chyba oczy mnie zdradziły, bo już nie śmieją się jak dawniej A jak śmieją się, to jest to sztuczne, bo nie śmieją się naprawdę Kiedyś ojciec mi mówił: "Radek, zrób coś ze sobą, ogarnij życie Znajdź kobietę, załóż rodzinę i zaakceptuj system" Teraz nic już nie mówi, często go widzę, ale nie słyszę A jak już rozmawiamy, to krótko i jakoś tak archaicznie Wiem, że ma żal do mnie za przeszłość, za przyszłość większy Bo, póki co, to nie maluje się ona w kolorach tęczy I mam pretensje, bo wiem, że jest mu ciężej ode mnie A jeszcze ciężej mu będzie jak znowu pęknę i to wyleci w powietrze A tego nie chcę (a tego nie chcę, nie chcę) Ref. x2 Nie chcę tych nocy bezsennych Chcę żyć znów normalnie I nie chcę znów wpieprzyć się w bajzel Nie chcę, nie chcę więcej Sory, że się nie odzywam i znowu milczę jak w pantomimie Miało być dobrze między nami, zanim znowu zniknę na tydzień Wierzyłaś mocniej ode mnie, że tym razem nie pęknę ponownie I że tych cierpień nie będzie, i że nie zatęsknię za ciągiem Miałem być Radek znów, a nie Planet, tylko tyle... Teraz już sam nie wiem, kurwa, które to imię jest prawdziwe Miałaś wątpliwości... Jak mogłaś ich nie mieć, skoro Sam nie wiem kim jestem i dokąd tak naprawdę idę? Jesteś kulą u nogi, zostań ze mną na chama, zadrwij Ale zrób coś dla mnie i najpierw nagnij prawa grawitacji Polećmy gdzieś, co? Spieprzmy stąd w pizdę jak ptaki Zjedźmy tą windą medium przez grzechy, a potem zaszyjmy się w Skandynawii Chciałaś przecież, coś mówiłaś, że chcesz odpocząć Ty, może już pieprzy mi się we łbie i daję upust emocjom Dziś siedzę nad kartką i czuję jakby te wersy ciekły po ścianach Powietrze jest takie rzadkie, że znowu zejdzie mi do rana Ref. x2 Nie chcę tych nocy bezsennych Chcę żyć znów normalnie I nie chcę znów wpieprzyć się w bajzel Nie chcę, nie chcę więcej