Wysoki sądzie, tak ciężko mi się przyznać, że jestem słabym człowiekiem, Że najprostsze życiowe czynności są dla mnie wielkim problemem, Że muszę co dzień się budzić i ciągnąć to, co zaczęłam, Że nie umiem się łudzić, że mogę jeszcze coś zmienić. Tak, przyznaję się, jestem winna, Tak, dobrze wiem, byłam inna. Pochylam głowę w wyznaniu wiary i proszę o łagodny wymiar kary. Wierzę w święty kościół powszechny, Wierzę, że Bóg odpuści mi grzechy. Że zwyczajnie sobie nie radzę, nie umiem, nie potrafię, Że najbardziej czuję się sobą, gdy zamykam się w szafie, Że razi mnie jasność poranka, nie patrzę ludziom w oczy, Że wychodzę z domu tylko pod osłoną nocy. Tak, przyznaję się, jestem winna, Tak, dobrze wiem, byłam inna. Nie mam nic na swoją obronę, Oddam wam płaszcz i cierniową koronę. Niech o mój los rzucone będą kości, Niech mnie osądzą w imię sprawiedliwości. Tak, przyznaję się, jestem winna, Tak, dobrze wiem, byłam inna. Pochylam głowę w wyznaniu wiary i proszę o łagodny wymiar kary. Wierzę w święty kościół powszechny, Wierzę, że Bóg odpuści mi grzechy. Nie mam nic na swoją obronę, Oddam wam płaszcz i cierniową koronę. Niech o mój los rzucone będą kości, Niech mnie osądzą w imię sprawiedliwości.