Paluch - Zderzenie światów lyrics

Published

0 170 0

Paluch - Zderzenie światów lyrics

[Zwrotka 1: Knockout] Weźmy sobie przykład prosty chłopaczyna Chowany na przedmieściach pod okiem forsy Ona plus rodzic o niego zadba Na niego będzie zawsze czekała kolacja Problemy znikają, tatuś rozwiąże je Przyzwyczajony na happy-end To rozpieszczane, ten zalążek Nie wyjdzie mu na dobre, skądże, skądże To wariacje zgotowane przez rodzinę Teraz się przenieśmy, na drugą stronę chodź na chwilę Ilu masz dzieciaków, gdzie chował ich street Gdzie każdy dzień jest walką o lepszy byt Jak tu żyć, dzieciak uczy się samodzielności Na ulicy nie oczekuj litości Ilu wrogo nastawionych gości gotowych Wbić tobie nóż w okolicę wątroby Oby jak najmniej takich przypadków Gdzie mordercami jest dwojga nastolatków Nie ma, że boli, gdzie tu leży przyczyna? To właściwy kontrast i ja jego nie powstrzymam Diabeł tu wkracza i sieje zniszczenie Anioł przegrywa, dwa światy, zderzenie... [Zwrotka 2: Knockout] Trzydziestką jesteś przecież jesteś wielki Z niczym się nie liczysz, każdy klimat bezcześcisz Pierdol równowagę, razem podbić świat Na pełnej kurwie jesteśmy w stanie Przecież smakujesz tego co jest zakazane Mikstura nie da, psycha wymięka [?], że wali po [?] Dwie plansze zwątły w siebie to się nie ogarnę To drugie ja, nie pozbędę się go Bo to ja, to jak brat, problem w tym, że za dobrze mnie zna Poryty flow, który po nim pozostał Rywalizacja, ile już tych spotkań Jego celem rzeczywista powierzchnia Poznań Myśl, z tego stanu się wydostań Parkur, ciosy markuj, kontra Skurwiela bombarduj, morda Przy zderzeniu [?] Nie dając na odpowiedź mu żadnego czasu Bo inaczej porażka, zgubne fatum Wiem to chore, ale to to to co co coś co biega w mojej głowie Nie napiszę o tym to nic nie zrobię [Zwrotka 3: Paluch] To miasto podzielone między biednych a bogatych To życie podzielone na zarobki i na straty Widzisz to dwa światy na przecięciu swoich dróg Musisz szybko rozpoznać kto tu jest swój a kto wróg Chaos na ulicach, to jest kurwa rewolucja Czarny dym na niebie, moje miasto wybucha Czysty tlen w płucach, młodzi wychodzą z getta Tutaj rządzi jedno prawo, tylko najsilniejszy przetrwa Ty leżysz przy basenie i opalasz się w słoneczku Oni idą już do ciebie i nie mają żadnych przeszkód Więc dobrze ci radzę lepiej zostaw tą plażę Szybko spakuj swe bagaże i wyruszaj w długą trasę Bo zderzenie dwóch światów staje się rzeczywistością Więźniowie rozjebali kraty, cieszą się wolnością My też wstajemy z miejsc, kurwa, nie będziemy bierni Trzeba rozjebać granice, która te dwa światy dzieli [Tekst i adnotacje na Rap Genius Polska]