Paluch - Swoje miejsca lyrics

Published

0 266 0

Paluch - Swoje miejsca lyrics

[Zwrotka 1: Paluch] Dobrze pamiętam moją ulubioną ławkę Moje miejsce, kiedy w domu był gnój Długo zanim zapisałem pierwszą kartkę Kończyłem ósmą klasę, kolekcjoner dwój Nikt nie darł japy, nie słuchałem wrzasków W bani mętlik, w sercu chłód Nocny spokój, emocjonalny tajfun Na trzeźwo walka by opanować ból Wracam tam znów, by odnaleźć azyl Zmieniło się wszystko, oprócz kierunku trasy Dzieciństwo? Wtedy chciałem, żeby przeszło Dzisiaj to przeszłość i wracam sam tu Myliłem się, bo wtedy było lekko Chociaż też piekło jak na rany sól Dorosłość? To kwity tanie jak Pepco Układy z sędzią, w walkach kontakt na full Spokój ducha to największy luksus Gubię się szukając jego śladów na wodzie Nie da go garaż pełen najlepszych wózków Wielu tak myśli, nie mają ich na co dzień Kształtują nas słowa, przeżycia i miejsca Do jednych chcesz wracać, a drugie to ciężar Bo siedzi to w Tobie i wkurwia jak febra I drażni Twą pamięć jak za sztywna metka Trzeba tam wrócić, oczyścić powietrze Zmierzyć się z prawdą, zabić pierwotny lęk Wiem, nie jest łatwo, bo życie wciąż depczę Skąd znaleźć siły na dodatkowy stres? Swoje miejsca, ich nie zna GPS Prywatny teren, głęboko w nas gdzieś Ślepe uliczki pamięci, wiem, nie chcesz tam wejść Dla lepszego jutra musimy to przejść [Refren x2: Paluch] Każdy z nas, ma swoje miejsca Ciernie, które codziennie potęgują ból Wielu z nich, nie chcesz pamiętać Choć szukasz tych, gdzie był do szczęścia klucz [Zwrotka 2: Paluch] Gdybyś mógł cofnąć czas, gdybyś zrobił zmianę Które momenty puścił w niepamięć? Trzecią dekadę jadę, ziomek, jakbym miał panę A sam tu mówiłem, że jestem życia panem Autobana do nieba, znów sciąga mnie z niej Zły przeszłości trip, jakbym kirał klej Swoich miejsc mam więcej niż chciałbym Bo większość to te, które niosą krzyż traumy Człowiek sukcesu? Uwierz nie ten mental Zmiana adresu nie uwolni mych fobii Wciąż taki sam, dla mnie złoto to metal Bo w sobie niosę do najwyższej czystości Jeśli, całe życie to walka o medal To biorę udział w maratonie przez płotki Po latach czuję bagaż przeżyć na plecach Życie ułatwia, wewnętrzny low-kick Czasem nie pójdę w przód bez kroku wstecz W poszukiwaniu najlepszego toru Tu nie ma pytań, to z męstwa test Masz odpowiedzi wielokrotnego wyboru I nigdy nie uciekam od tego co mnie stworzyło Każda sekunda to mnie całego budulec Wszystkiego więcej, za mało czasu na miłość Pieniądz i nienawiść to skuteczny hamulec Poznanie siebie daje ukojenie nerwom Wiem to, każdy w sobie niesie dziecko Niepokój często zawdzięczasz czyimś błędom Walka o piękno, jakbyś gasił piekło Otoczony swoich miejsc labiryntem Skupiony w samotności, zwiedzam je po kolei Psychika to uzi z bardzo czułym cynglem Na te kule bracie, również nie ma kamizelki [Refren x2: Paluch] [Bridge: Paluch] Pewnie wchodzę tam, gdzie byłem jako mały szczyl Odtwarzam zerwany film Swoje miejsce to coś więcej niż smak najlepszych chwil Nie kupisz ich za żaden kwit [Refren x2: Paluch]