Pajac - Talenty lyrics

Published

0 246 0

Pajac - Talenty lyrics

[Zwrotka 1: Żurek] Kopalnią talentów miejsca tego nie nazwę Bo jeden na dziesięciu może wykorzysta szansę Nie ważne co by dostał, jak szczęście by sprzyjało Bo po serii porażek nie wierzysz już w wygraną Beton robi swoje, to życie, blokowisko Chociaż bez handicapu, to widzę swoją przyszłość Straty bywają różne, bo ktoś musi mieć lepiej Straty z początku większość, bo społeczeństwo biedne Nigdy nie narzekałem i narzekać nie będę Bo jak patrzę po innych to warunki mam lepsze Inna perspektywa i dystans do siebie Wiara to podstawa, ma wielkie znaczenie Żyjesz na cmentarzu, cmentarzu talentów Popatrz dookoła ilu stoi w miejscu Bloki są te same tylko ludzie trochę inni Talenty z ulicy, raperzy, dilerzy, dziwki [Refren] Lampka już przygasła, znicz prawie nie płonie Kiedyś była pochodnia, miała mocny ogień Tak jest z talentami, nie dbasz to on gaśnie Dlatego na pisanie czas kurwa mam zawsze [Zwrotka 2: Pajac] Słomiane zapały mają swój sekret, co? Konsekwentnie lecisz na dół jak cię wciąga sztos Kto ci poda dłoń jak toksyny wchodzą w łeb Miejski życia syf, twardy styl, nie swag Patrzę na talenty, jeden sport, całe życie walka Dorosłość, szybki krok, dupa, dziecko, przeprowadzka Marzenia o medalach na budowie gdzieś w kraju Z maty na rusztowanie, nie wodzi się pomału Wszyscy mieliśmy grać w jednej lidze na stadionach Podwórkowe orły, lepsi niż Barcelona Jedni za miedzą gonią szmal, bo tutaj gniecie Siedzimy przy kuponach, może szczęście się uśmiechnie We krwi miał muzykę, popłyną, pojebka Jak twarde piorą mózg to ciężko to okiełznać Nie lubię jak się pieprzy, bo ciężko jest od zera Osiedlowe talenty, chodź ze mną je pozbierać [Refren] [Zwrotka 3: Greenzki] Rzeczywistość wystawia pasje na pastwę losu Masz garstkę tych, którym udało się dojść do głosu Dolej sosu im, egzystencja nie rozpieszcza ponoć Wszędzie pełno mięsa, atmosfera gęsta jak strogonow Pierwsza pensja ciężka, jak pierwszy wpierdol - ciężki A grono ziomali się zmniejsza i ktoś przez do cierpi Ale nie ja, wybij to sobie ze łba, pierwszy zobaczysz Który z nas miał kurwa talent w swojej profesji Konglomerat tworzy mętlik, po co zbierać martwych z bieżni Niepodległy styl na pętli, niezależny styl mam we krwi A te talenty? Nie ma ich na blokach wielkomiejskich A jeśli myślisz, że byli za tępi to chyba jesteś pierdolnięty I chociaż jebane psy zaznaczyły teren Biznesmeni tych osiedli to ich żywiciele Zmarnował nieraz niejeden czas na lamenty Nie potrzeba jubilera by szlifować diamenty [Tekst i adnotacje na Rap Genius Polska]