Okoliczny Element - Ale to się zdarza lyrics

Published

0 272 0

Okoliczny Element - Ale to się zdarza lyrics

Im więcej ludzi mnie nienawidzi, tym więcej mnie kocha Choć nie znają mnie z telewizji, to znają mnie na blokach Jesteś pedałem z internetu - bujaj dalej w obłokach Jestem człowiekiem z podwórka, bujam w sportowych stokach Cała nasza-klasa chce mojego kutasa A ja olewam te dziwki, które nie mają zasad Ja trzymam się z tymi, którzy przestrzegają zasad Pozdrowienia do więzienia, ziomek, szybko wracaj! To nie świat zwariował, to zwariowali ludzie Człowiek człowiekowi wbija nóż po wódzie Ja po dobrej wódzie lepszy jestem w dziudzie Pozdrowienia dla Franka, wódki pełna szklanka Jara się twój kumpel, jara koleżanka Myśl co robisz, byś nie skończył znów na sankach I nieważne, co robisz - szanuj wszystkich, brachu Bo i tak nasz żywot zakończymy wszyscy w piachu (skrecze) Ta, ta, aha Co jest grane, startują jakieś ciecie do mnie? I dziwko, nie wiesz nawet jednej trzeciej o mnie! Jestem ninją i swoje miasto znam dobrze Od kolonii gosławickiej aż po Zaodrze Śródmieście Opola, nie mieszkam tu od wczoraj, bejbe W ręku mam bro, lecę dzielnie przez dzielnię Gdzieś wyjadę, ale zawsze wrócę tu Mam tu swoich ludzi, serce, duszę, mózg Jakieś buce znów robią pseudorap - Przykre, chociaż trochę chce się śmiać Internetowe klauny, ich rap jest słaby jak Karmi A ja na czele armii będę rymem was karmił Nielegalnie, ale według zasad zagra Ninja Całkiem dobry jak na kota - niejeden to przyznał Życie - dziwka, i ciężko jest lekko żyć Czasem wkurwiam się, więc muszę czasem kpić (skrecze) Napewno jeszcze trochę pożyję w mieście Z motłochem, chłopaki palą trawę, walą wódę i (?) I ogólnie jest okej, rap-gra wciąga jak poker Idę dalej zamiast stać pod blokiem Te wersy żyją, synek, i nie nawinę w kabinie Wcześniej nabiję, zawinę, co wzmocni - to nie zabije A pizdy zrobią minę i przykrwawią dupy Samotnie (?), stylu nie da się kupić (skrecze)