O.S.T.R. - Brzydki, zły i szczery lyrics

Published

0 417 0

O.S.T.R. - Brzydki, zły i szczery lyrics

Siemasz ziom to znów ja czyli brzydki zły i szczery, ten co lubi wpierdalać frytki i hamburgery, oliwki do mozzarelli dla wszystkich kielich czysta prawda, za fundamentem bloku który wzniósł do góry asfalt, pełen luzik 14 wiecznie budzę sie na budzik bo do miasta rano napierają tłumy, jabole naboje do dupy przeboje naboje te chmury na stole na dole bibuły bo blanty mnie nie trują jak nigdy mnie nie truły, tu mi stróż , tu jaramy ... hahaaa [ziom ty ciągle o tym samym] Siemasz ziom to znów ja czyli ćpun, cham nie dzieciak, moim marzeniem to spalić więcej niż w księdze guinnessa, [tobie potrzebny lekarz!] raczej hajs na kilogram [kopiesz 5zl za każdym razem gdy dajesz autograf! 4 autografy - torba to jest pomyśl!] weź nie dołuj ... co mam podpisywać kurwa płyty ze stadionu, Boże pomóż bo mi sumienie pieprzy, jak mam na sile sobie świat tandeta ulepszyć, jestem tym co chce spać a nie węszyć za szczęściem, dla ciebie hajs dla mnie czas, myśli są piękne dlatego nic mi sie nie chce, szczęście wchłaniam z powietrzem, tego świata ja nie chce wiec go sobie ulepszę. Siemasz ziom to znów ja czyli 8 część krzyku, ten co sie nie może uwolnić od specyfiku typu ziele, a wiec miele ziele tonami i metry płoną w jednej chwili bletki, to jest proste ostry i jointy jak krewetki i czosnek, jak bletki nie ma jointa skręcę ci z serwetki, ziombel nie mamy jak żyć ta siłą wyobraźni, czas nie da drugiej szansy bo rządzą nami kaczki, ciągle KWA! KWA! kurwa KWA! KWA! przestań gmatwać chuja ta trwa albo KWA! KWA! KWA! KWA! KWA! KWA! mam już dość niej, jesteście nam potrzebni jak głuchemu walkman, jeśli w was moja przyszłość to do niej nie dorosłem, chciałbym być osłem i na wszystko robić IOOO! pewnie zrozumiałbym kaczkę co w dziobie ma chichot, Boże wybacz zamiast słuchać tych zwierząt wole polecieć na zmywak, wiesz ja nie wybrzydzam ale tutaj ta kurwę, Zytę, dziwkę spale, Panie wybacz to zbyt piękne jak Lerek z Doniem w jednej piosence, zgarnij pule i razem ze mną uwierz w ten duet. Siemasz ziom to znów ja, kup płytę, olej koszty, choć nie mam kontaktów ja Marek Borowski, wypluwam do taktu głoski, z beztroski luzu, witaj w świecie łobuzów , ponabijanych guzów, prosto z miasta gdzie na mordę wpuszczają do klubu, czysta, rap gra, weź zobacz poczuj w sobie energie jak ja, jak ty, jak cały świat plus te osiedle. Jakbym mial 8 razy przebiec ziemie, bym umarl a tak po raz 8 juz krece tego skuna, chcesz wiedziec co jest u na w roku 2007, zrob, wypowiedz, zapal lolka a pierdolniesz na glebe...