O.S.T.R. - Słuchawki lyrics

Published

0 216 0

O.S.T.R. - Słuchawki lyrics

[O.S.T.R.] Szczerość - ja to mam, a nie miewam Zabieram walkmana, idę tam gdzie mnie nie ma Choć śledzi mnie kamera robię swoje Sobie udowadniam, że jeszcze to nie koniec Wychodzę, nie pytaj mnie o której będę Będę jak wrócę, mówię, wrócę jak będę Dom, praca, dom, dla nas zmora od życia Kiedy jutro to wczoraj, a wczoraj to dzisiaj Muzyka dała mi wytrzymać trzy dekady Gdzie interwencja psów to szczyt popijawy Pijani ze śmiechu cały świat w płucach trzymamy Na wdechu dalej idę, ten bit na słuchawkach daje życie Wyrwane od sekund, jakby z dziewczynami Najebał się szampanem pod wieczór Nie pije, no może, no trochę, lecz rzadko Wspominałem, że jak pije rozjebać chce miasto Mam pistolet na słowa, mój komponent to woda Nie proszę o azyl, łączę przeciwfazy w obraz Jak patrzę na te bloki widzę horror przez Lego Odpicowane klocki z patologią wewnątrz Tętno dziewięćdziesiąt, tępo dziewięćdziesiąt Jestem z tych co wiążą życia piękno z kasetą Nie mów mi o rzeczach, których nie chce wiedzieć Mam na słuchawkach przekaz, z nim podążam przed siebie [Zorak] Przez nuty - antidotum, nie uciekam od losu Mam swój sposób, jestem gotów unikać pewnych osób Nie trzeba mi rozgłosu, bo to powoduje zmarszczki I drgawki, proroku, pamiętaj nie chce się martwić I zgadnij, czy wbijam się na siłę tam gdzie chcą mnie Z nimi robię muzę, o której nie da się zapomnieć Są głodne mordy, chcą świeżości, moi ludzie Na głowę głośniki i są zanurzeni w wódzie Przed szereg ten, który pierwszy rzuci kamieniem Karierę życia obróci tak, że zgubisz nadzieje Westchnienie, trudno wyjść Ci już będzie na miasto Co zgrałeś na słuchawki? Trzeba było Tabasko [O.S.T.R.] Dajesz, dajesz bo przecież dla tych chwil noc gra Przez słuchawki na uszach czuję, że moc mam Strzał po strzale - z realiami konflikt Słuchawki odcinają mnie od rzeczywistości /x2 Dajesz, dajesz bo przecież dla tych chwil noc gra [Kochan] Kluby, puby, bary - omijam je wariat Gdzie psy po robocie dorabiają na bramkach Wolę noc, czyste niebo, takie, że widać gwiazdy Uciekam od problemów, znów zakładam słuchawki Notorious jest ze mną, Big Pun jest ze mną Wciskam play i do głowy chwile powraca przeszłość Idę ulicami, które znam od dziecka Między kamienicami słychać bicie serca Czuje się bezpiecznie, ufam swoim piersią Choć czasami bywa, że pakują mnie w niebezpieczeństwo Idę nocą - powrót do domu Mam ze sobą muzykę - ona mi może pomóc Słuchawki na uszach odcinają mnie Od stresów i problemów, to moje THC Upalony dźwiękiem podróżuje przez miasto Ja i ten bit, idę nagrać Tabasko [O.S.T.R.] Jeden na sto, zło tło, w loży od do dno tworzy Jeden na sto pozostanie /x4 [Haem] Nie hejtuje złej muzyki, bo jej po prostu nie słucham Nie chce takim szlamem zatykać sobie ucha Zabijać w sobie ducha - słuchając, że rap umarł Że ktoś zajarał bucha - i zjarała go duma Kto kuma, kto nie kuma, kto juma, a kto dupa Kto skończył się, kto upadł, i komu dobrze w butach Kto nie zna się na nutach, kto zna się walutach Kto ma największy utarg, kto dominuje w klubach Kto hardkorowo żyje, a kto żyje jak król Kto biedę ma i ból, kto jest funky i cool Kto dziękuje kto prosi, kto się wozi, donosi Kto kogo nie znosi, kto Chrystusem się ogłosił Mam dosyć, chcę się odciąć i odseparować Zakładam słuchawki, tylko proszę, muzo prowadź To miejsca, gdzie regenerować mogą słowa Gdzie rym to drogowskaz, a bit to nowa droga [O.S.T.R.] ŁDZ - to czas dla was (dla was) ŁDZ - to mamy w planach (w planach) ŁDZ - to czas dla nas (dla nas) ŁDZ - na życie zamach (zamach) /x2 [Tekst i adnotacje na Rap Genius Polska]