Natz - Zajawka lyrics

Published

0 107 0

Natz - Zajawka lyrics

A, ta, joł Erking, Deszczu, HuczuHucz Dokładnie tak, piątka Hucz To jedna zajawka... [x4] [Verse 1: Deszczu] Miałem w chuj możliwości i w chuj zmarnowałem ich Olałem basket i rower A dziś nie mam nic, poza tym, że kaszlę im w mordę Czego bym nie zrobił i tak będzie konkret! Co jest, Ziombel? Chyba nie chcesz się poddać To nie czas na to, bo w życiu trzeba w kość dać To prośba od serca, bo te blizny nie zejdą Zmarnowany talent boli, ja wiem to Więc prędko weź farbę, weź wosk i kastet I lej w mordę tych, co nie wierzą, że naprawdę to Bo flow masz jedno jak matkę, pamiętaj H do I do P do H do O do P Więc wiesz jak się robi to tu Masz tu trzech kotów, do odwrotu nie gotowi, bo to nie sposób Skosztuj tych jointów, potem dojdź do wniosku Jeśli co kochasz to rób, to po prostu [Ref.] Raperzy, B-boye to jedna zajawka DJ'e, Writerzy to jedna zajawka Mikrofon i farby to jedna zajawka Decki i maty to jedna zajawka [Verse 2: HuczuHucz] Siema jest Hucz, już siódmy rok pluje na majka przez Popk**er Ciągle czuje, że zajawka wnika w mą hemoglobinę Czy to Polska, czy to Anglia, pod Trójmiastem czy Londynem Ważne, że do ludzi trafia, i że cały czas tym żyję, sprawdzaj Pytają mnie o feat'y i kiedy płyta Kiedy klipy, kiedy fizyk, kiedy wydam, kiedy "siema" witam W rzeczywistości, gdzie doszedłem do momentu Że od gości zamiast śmiechu tu dostaję komplementów całą masę Tymczasem panny nie dostają spazmów Lecz dojdę do czegoś łatwiej niż te panny do orgazmów Ważne, że ja kocham rap tu i ktoś kocha go przeze mnie Ty weź puszki i wyjdź na dwór, napisz gdy się zrobi ciemniej Że nie jestem raczej MC co chce zabijać kiepskich Bo wolę pisać tą poezję tak jak William Szekspir Wystawiać ją na deski, dobre wersy stale Bo mam pociąg do hip-hopu, gdzie już Erking zrobił panel [Ref.] Raperzy, B-boye to jedna zajawka DJ'e, Writerzy to jedna zajawka Mikrofon i farby to jedna zajawka Decki i maty to jedna zajawka [Verse 3: Erking] Mój styl powstał gdzieś między ścianą a kartką Podczas, gdy inni wpadali w ramiona alko Twarze z tamtych lat, dziś została nas garstka Tych, dla których fat cap jest jak stal na nadgarstkach Pamiętam ściany z wojen, gdzie tagowały gnoje Ja zamiast wyjść na projekt, siedziałem, kreśliłem projekt Dziś stoję przed Wami, nie mam nic do ukrycia Każda kreska jest niczym moja linia życia Mam dwa serca, drugie bije tylko dla rapu Nie potrafię dać im siebie na pół etatu I przejechałem za dzieciaka kilka ulic wilkiem Ale nigdy, nigdy nie byłem ulicznikiem Rap dał mi dużo, zabrał wiele, dziś płacę cenę I choć zatrzymuje akcję serca, jest moim tlenem To moja miłość, nawet jeśli zginę nazajutrz Siema Hucz! Widzimy się po drugiej stronie raju [Ref.] Raperzy, B-boye to jedna zajawka DJ'e, Writerzy to jedna zajawka Mikrofon i farby to jedna zajawka Decki i maty to jedna zajawka