Mustafa - Złote Koło lyrics

Published

0 147 0

Mustafa - Złote Koło lyrics

[Zwrotka 1: Kościey] Na przedmieściach, ściśnięte te nowe pokolenia Nie ma sensu lać w gębę, tych co mówią Breslau Zdziwieni łykają legendę o tych ziemiach Bo tak wielu miejsc, w tym mieście już nie ma Tam gdzie pętla Kromera, za nią stał pawilon Za nim targ co niedziela, ruscy mieli swój żywioł Techma, ówczesny cud dziś tylko litość Kiosk był naprzeciw, pierwsi mieli Haribo Kino Lwów, Polonia, lektor na żywo rzęził Multipleksy męczą, odpalam torrenty Pod egidą Bezpieki, popcorn wszedł między zęby Mam gdzieś Twój Capitol prezydencie Dutkiewicz Jeździsz na Jana Pawła mnie mna Maja się zdarza Gaj to nie Huby, sprawdź mapę w inwentarzach Tak często rozmawiam o tych ludziach z Podzamcza Pozdrawiam, staliście się częścią Wrocławia [Refren 2x: Mustafa (ADHD)] Moje miasto, moja przeszłość Moja przyszłość, moje miasto Ta namiętność, chce być martwą I tak jak Złote Koło zgasnąć [Zwrotka 2: Kościey] Zimą zazdroszczę, nie jeździsz Ikarusem Przy skręcie stopę stawiałem na przegubie Z pętli na pętle, tramwajem plusem W ósemce z uśmiechem, tato cisnął tym kursem Wciąż na minusie stadion, hajs się nie zgadza Owacja na B, nawet gdy śnieg tu pada Nad rzeką wsadzałem jej język do gardła Beton przykrył pamiętnik, fajna była z nas para Kiepski odźwierny, Panorama wciąż czeka Ktoś przepił pół pensji tam gdzie była Wuzeta Buona sera dla dziewczyn, których nikt nie pamięta Jeszcze kiedyś zamienisz rudery na muzea Uśmiecham się w dzień powszedni widok gówna Chciałeś mieć Pekin, dzięki za bubla! Plan był piękny, ale ktoś tu się spłukał żyjemy wśród ściemy, oczekując jutra [Refren 2x: : Mustafa (ADHD)] Moje miasto, moja przeszłość Moja przyszłość, moje miasto Ta namiętność, chce być martwą I tak jak Złote Koło zgasnąć