[Zwrotka 1: Vienio] Kiedyś to była sytuacja kultowa Zjarać po buchu holenderski towar Długo trzymany na głębokim wdechu Pół dnia beztrosko zanosić się od śmiechu Lecz te czasy nie mogły trwać długo Nałóg fundował atrakcje swoim sługom Daje here dziesiątkując podwórza Moi koleżcy zaczęli się odurzać I nikt nie wiedział, że to jest grunt grząski Za późno było by wyciągać tu wnioski Żegnam się na cmentarzu z tymi kolegami Ich smutne twarze mam przed oczami Dzisiaj dzieciaki ćpają już za młodu Młode dziewczyny trują serce płodu W szkołach w piórnikach fifka zamiast pióra Do dragów co dzień mam większy uraz [Refren: Setka] Choć minęło wiele lat i dni Ja wciąż czuję siłę tamtych chwil Wciąż to przed oczami mam Wciąż to przed oczami mam I nieważne co przyniosą dni Ja na zawsze mam to w sercu i Wciąż to przed oczami mam Wciąż to przed oczami mam [Zwrotka 2: Pelson] Często chodziłem do księdza po mleko w proszku W sklepach był tylko ocet, polena w kiosku Wtedy sofixy były topem na mieście A Pepsi Cole mogłeś kupić tylko w peweksie Moje dzieciństwo saturator i pańska skórka Mieliśmy jedną piłkę na cztery podwórka Chodziliśmy po styropian na tratwy na nowe bloki O mały włos jeden z nas prawie się utopił Ojciec kolegi walczył słowem z sierpem i młotem Kiedyś znaleźli mu w domu karton ulotek To był wieczór jakieś ciemne przejście w blokach Tam trenowali na nim wejście smoka I patrzyli jak on walczy o dostęp do tlenu Oficjalni oprawcy na usługach systemu Bóg sprawił, że przeżył dziś to wszystko za nami Lecz, gdy piszę te wersy masz to przed oczami [Refren: Setka] [Zwrotka 3: Włodi] Nawet za tysiąc lat pamiętam każdy szczegół Podnoszę wzrok ku niebu, składam ten obraz na biegu Nawet za tysiąc lat dobrze wiem czemu Pamiętam ten wybuch gniewu, kompletne złamanie reguł To było w czasach bunt anty system W stylu rób zamiast myśleć, skun otwiera listę Kieszenie pełne, sumienie mniej czyste Chciałem jeść, ubrać, żyć, a życie to biznes (co nie?) Za dużo prawdy? A zresztą to przeszłość Miałem za sobą pierwszy występ z Molestą I wieczorem w ustawkę bo wszystko mi zeszło On po kanapkę pod klatkę podbił trzeci raz w miesiąc On dla Was człowiek bez twarzy Pozornie można się sparzyć to musiało się zdarzyć (kurwa) Gdy przypadkiem przeciął się wzrokiem Z największym żulem pod blokiem i za nim kule pod blokiem Zrobimy hałas i dwie dziury w kolanach Cham reguły złamał ubliżył ze słowem mama (ja pierdole) Dla niego pech, krew, plama i dramat Dla mnie koszmar, który nie dał spać do rana [Refren: Setka] [Zwrotka 4: Wilku] Mam to przed oczami swój własny dramat Mam 5 lat a za oknem nocy granat Odkąd pamiętam matka zawsze była sama Rozbudzony dzieciak musiał sam zastać do rana Chce mi się jeść, suchy chleb, woda i cukier Jestem jak w celi, z której nie mogę uciec Męczę się z drzwiami, stołek moim przyjacielem Jestem świadomy, zniosłem wiele, tym się dziele Chciałem o tym zapomnieć lecz droga nie tędy Ćpanie i chlanie, każdy płaci za swe błędy Mętny wzrok, to był za daleki odlot Otarłem się o śmierć, zasypiałem wciąż się modląc Dotknąć szaleństwa lub całkiem się odciąć Wybrałem życie i od dragów wolność Ci co nie pojmą tego stracą godność sami Mam siłę by walczyć, bo mam to przed oczami [Refren: Setka]