Molesta - Nie prowokuj lyrics

Published

0 99 0

Molesta - Nie prowokuj lyrics

[Verse 1: Vienio] Ta w nowy sposób załatwiasz między nami konflikty Stare zasady to przeszłości relikty Nigdy nie skończy się mój pościg, bo rosną moje siły Może to zazdrość i zawiść nas poróżniły Pozorne stosy złota cię oślepiły, trędowate twarze Kiedyś kupowałeś kasety teraz po klatkach mażesz Że to co robię mija się z celem, że przez muzykę widzą mnie wodzirejem Gdzieś tam w ślepej uliczce kiedyś usłyszysz mój oddech Chciałeś mojej klęski zdrajco obyś zdechł Oby nie fart i pech do końca dni po twoich śladach Podążało za tobą po życia autostradach To nie w podkładach nie w tekstach szukasz kto jest winnym Ty zwyczajnie po prostu chcesz być kim innym [Verse 2: Wigor] Prowokacje, jak mogę unikam bez powodzenia To znowu je napotykam z czego to wynika Odpowiedź z głupoty niestety Prowokujesz chociaż nie znasz istoty działania To jest właśnie nasz sposób wyrażania poglądów Na prowokatorów działa wręcz jak porażenie prądem Prawda razi jak bardzo, nie jesteś w stanie sobie tego wyobrazić Wytwór twojej bujnej wyobraźni to kłamstwo które najbardziej drażni Chcesz się zbłaźnić i na co ci to W tym momencie tylko tak mogę się wyrazić Do tych którzy prowokują humor psują Niechybnie na czarną listę się wpisują Za plecami coś knują, co nie trzeba sugerują Sami siebie oszukują co najwyżej Od tego jak najdalej przy swoich jak najbliżej W tej gonitwie biorę udział w bitwie zawsze w imię zasad Gdzie każda prowokacja jest jak cios poniżej pasa Jak przez Felipe tak i przeze mnie obrana trasa w życiu naucza Wiadomo perypetii nie wyklucza nie prowokuj [Hook] Więc zastanów się dwa razy nim zasiejesz ferment Nie prowokuj 99 Mor w.a Ewenement [Verse 3: Włodi] Wozisz się trafi kosa na kamień Miech na rozsądek zamień swoim prowokowaniem zrobisz że Krzywda ci się stanie zawsze masz rozwiązanie Walka albo uciekanie Uczucia dumy nikt ci mieć nie zabroni Jak posiadania białej broni Typa jak ty spotkasz, za szelestem w pogoni Tak samo wkurwiona twarz i nerwica dłoni krzyczy Prowokujesz walczysz albo jesteś leszczem Pogorszysz tym jeszcze pozycję w swoim mieście Ukrywasz się i każdy krok kolejny Coraz bardziej chwiejny jak ten stan beznadziejny zlikwidować Wyjść zanim będziesz prowokować Może kolejny wpierdol da ci do myślenia Będziesz silniejszy albo wciąż są urojenia Na temat się wożenia być najlepszym niemożliwe Dla takich życie jest złośliwe okrutnie mściwe Nie mów hop zanim nie przeskoczysz Sprawdź trop zanim z drogi zboczysz Nie możesz się nie zmoczyć wchodząc do wody Jakie są powody dzieciaki rzucają sobie pod nogi kłody To wpływ mody na twardy styl bycia jest nie do ukrycia Że najbardziej się wozi i najgłośniej grozi ten kto Najmniej może zaszkodzić [Verse 4: Łyskacz] Jak powiedział Skoku życie jest jak kurwa bo daje dupy Na każdym kroku w ciągłym zdarzeń natłoku Zawsze będzie ktoś kto jest ci solą w oku niech wie Tłumoku nie prowokuj czasem lepiej jest mieć święty spokój I co i nie dać się podjudzić bo po co ręce brudzić [Verse 5: Pepper] Prowokatorzy zawsze będą skorzy Kłopotów ci przysporzyć w ukrytym celu świnie ci podłożyć Skurwysyny sprzedawczyki i policyjne wtyki Przez nich kultywowane te haniebne praktyki Postępy techniki napawające odrazą Prędzej czy później i tak się narażą To kwestia czasu, a czas rany leczy na własnym ostrzu się skaleczy pewne [Verse 6: Łyskacz] Nieraz sprowokowany bo za bardzo najebany bądź czujny Bo trzy czwarte społeczeństwa to Judasze i kaftany Żaden typ szemrany nie jak jakiś dzielnicowy Co myśli że jest cwany nie daj się wkręcić na policyjne kruczki Będzie miał nauczkę ten kto chce nauczki [Hook x2] [Tekst - Rap Genius Polska]