Marysia Starosta - To lyrics

Published

0 105 0

Marysia Starosta - To lyrics

[Verse 1: Sokół] To coś towarzyszy nam każdego dnia Coś, czego nie umiesz nazwać, ale to masz albo nie masz To tak, jakbyś nas chciał tutaj oceniać Weźmy rapera, możesz mieć flow, technikę i temat Ale cię nie ma, jeśli tego czegoś nie masz Rozumiesz, czy operujesz tylko w namacalnych sferach? Siemasz Mogę nawjać tu pola minowe tych słów Teraz strugać sapera, co między nimi fajnie się przedziera Rozumiesz dzieciak? Gimbazie puściłby tu zwieracz Gubisz harmonię, 300 mil do nieba Mogę przewidzieć rymy w przód, Luis Lucena Ty możesz ćwiczyć je jak brzuch, Abdomena Możesz plugawe limeryki cytować jak szpilki Możesz na kurwy pozamieniać se wszystkie przecinki Zapytaj Kękę, chuj da, jak nie ma iskry Zapytaj VNMa o to coś z naszej listy Nie mi oceniać Anno Domini 00 Czuje to, kiedy szumi tu na zewnątrz drzewo Czasami budzi się wraz ze mną demon To coś bardzo życie lubi, pełną gębą Świat pojebało wszystko przelicza na hajs Ja, zarabiając, nie liczę sosu, tylko ilość szans To coś przetrwało, siedzi głęboko w nas Jak ciągle mało ci zakasaj rękaw lub zaciśnij pas I przestań płakać, masa chujowa - każdy wie Dlatego dobrem łatwo błysnąć jest na tym tle Możemy skakać do lepszego życia tu przez płot o tyczce Możemy pielęgnować w sobie każdą bliznę Ja macham ręką, idę wolniej, życie idzie szybciej Przyspieszam za to często, całkiem kiedy indziej Dbajmy o to, bo to jest najwazniejsze Nie umiem nazwac tego nawet najlepszym wersem [Hook: Marysia Starosta] To chcę dziś powiedzieć, to jest dla mnie ważne Tego nie chcę stracić, kiedy patrzę w tył To codziennie widzisz, gdy spoglądasz na mnie W to tak mocno wierzę, chociaż brak nam sił [Tekst - Rap Genius Polska]