Zasiedziałeś się, mój synku W bożej poczekalni Ale już ci wymodliłam Bilet do tej marni Nie, nie lękaj się syneczku Tutaj też jest pięknie Więc nie wracaj tam zbyt prędko Bo mi serce pęknie Chcę tylko, żebyś się uśmiechał Odsłaniał dzień paluszków końcem Bo wiem, że zawsze będzie jasno Dopóki będziesz moim słońcem Zaśnij synku, będę czuwać Nad twoją kołyską By cię bydlak z grubym kijem Nie podszedł zbyt blisko Żeby dym cię nie osnuwał Z makowego korca Żebyś mi się nie rozpłynął W labiryncie dworca Chcę tylko, żebyś się uśmiechał... Zaśnij duszko, kiedyś wzlecisz Nad wierzchołek świata Chcę by tylko nikt przez ciebie Tam w dole nie płakał I by tobie, nie daj Boże Po wędrówki kres Bladym świtem w nocnym barze Nie zabrakło łez Dlatego jedno chcę ci przyrzec Prędzej wyniosę się do diabła Niż kiedykolwiek zechcę - synku Byś tańczył jak ci zagra