Mario Kontrargument - Anafora lyrics

Published

0 138 0

Mario Kontrargument - Anafora lyrics

[Zwrotka 1] Wpadam sobie i świece jak CasioPeja I chuj mnie obchodzi że kupił nowe casio Peja Muszę was wychować #Amalteja Znów nawijam bragga a mam temat I co z tego od dawna jebie tą schematyczność Podbijam całą Polskę przyjdzie pora na Detroit I przyrzekam będę pisać wersy do zgonu Szczęście to nie koniczyna #Święci z bostonu Jest nas 300 ja to pierwszy z legionu Dr.House na scenie czuje się jak w domu Nie mówię daj kciuka w górę, nie chce skończyć jak Neron A ze sprzedanych płyt wyjść w końcu na zero Ja zaliczam progres pozwolę tym łakom gnić Bo żywię się martwymi raperami #Saprofit I nie żywię urazy mam ten dystans To urazy żywią mnie #Masochista [Refren] Chcą żebym oddał broń, Ja ją wysuwam jak Milik Wpadam jak Oskar ziom,bo bez problemów w tej chwili Podbiłem oktagon, a wy nadal róbcie z siebie debili Zrobiłem combat show, dla tych, co mnie nie skreślili [Zwrotka 2] Jebię mainstream, możliwości protekcji Zostanę sam jak was będą setki tysięcy Jeśli tylko zaczniecie kumać wersy Zamienię requeim dla snu na prequel do śmierci, Łaki Na free ciągle proszą mnie o sojusz A mój progres rośnie w oczach jak po syntholu Na afterach najebany zawsze mówie prosto z serca Jestem pewien tego tak w 40 procentach Mówią Biały zwolnij trochę tempa Ej Spokojnie, ja się dopiero rozkręcam Wyjdzie płyta kolejna i kolejna A Później przejmę wszystko jak Sulejman Oskarżają o pisanki ja na to liczę Ciekawe co powiedzą jak w końcu coś napisze Elo tym numerem zapowiadam płytę Nie chcesz nie słuchaj jak wolisz przegrać życie [Refren] x2 [Tekst - Rap Genius Polska]