Marek Dulewicz - Supełek z pętelką lyrics

Published

0 77 0

Marek Dulewicz - Supełek z pętelką lyrics

[Verse 1] Wysiadasz z tramwaju na pętli, mróz Ci uderza w twarz Pchasz zapaloną fajkę do gęby - buch! Przecinasz pusty plac W drodze do klatki w taki ponury dzień Nie wykopie cię za drzwi nikt Zwłaszcza że i w takie dni ruszasz dupę I uruchamiasz sobie tryb dostawca Ding dong! tak dzwoni do drzwi Ten dzwonek, co go znasz na pamięć już Ktoś wie, że to ty, a ty wiesz kogo ty We framudze tych drzwi zobaczysz znów Miałeś tu nie wrócić już, ale Znów cię ściągnęły jej wdzięki Lubisz czuć ją słodką jak miód i cukierki Nie chcesz się wyplątać z pętli, ha? [Hook] Dwa aniołki w niebie Piszą list do siebie Piszą, piszą i rachują Ile kredek potrzebują Dwa diabełki w piekle Wiążą dla nich pętle Na ich wiotkie szyjki Owce to nie wilki [Verse 2] Zaciskasz tą pętlę na przedramieniu Czekasz aż zsinieje Skóra blada i sucha od wielu miechów Ale jednak masz nadzieję Pada śnieg, pada deszcz, jest środek zimy A ty szukasz rzek na pustyni Kiedy dopadasz cel, wtedy otacza cię biel I spadasz lekki jak ten śnieg W centrum lawiny; czujesz, że jest coś nie tak Nie jest tak jak zawsze I gdy próbujesz wstać pojmujesz jak można paść Bez siły po za dużej dawce Walisz kolanami w posadzkę, a potem łbem Miesza się z wymiocinami krew Wyciągasz rękę, lecz wiesz nikt nie złapie tej ręki Już się nie wyszarpiesz z pętli [Hook] [Verse 3] Zrobiłaś tą pętlę z paska I teraz ją zakładasz na szyję Jest zimna klamra i żeliwna wanna I ty, w której się już nikt nie umyje Mama cię woła zza mgły Gdy wysilasz pamięć Ludzie są źli i nie tylko dziś Grzeszą i myślą, i mową, i czynem, i zaniedbaniem Ojciec leży na posadzce w kuchni Nawet nie burknie Jak w każde dni Kiedy typ, co przynosił mu towar Próbował Ci zdejmować koszulkę Już nie poczujesz jaki był silny Bo ślady twojej drobnej ręki Prowadzą od jego pachwiny Przez kuchenny nóż do łazienki, do pętli... [Hook x2] [Tekst - Rap Genius Polska]