Marek Dulewicz - Skazany na RAP lyrics

Published

0 93 0

Marek Dulewicz - Skazany na RAP lyrics

[Intro] Tak jest Powrót do starej szkoły Sprawdź to, rok 92 Dwunastoletni człowiek naprzeciwko mikrofonu Funkowy klimat Jakoś tak to leci Kolejny funk lekcja piąta Dwunasta, dziewiętnasta [Zwrotka 1] Siemasz, witam nastawiony handycam Teraz rządzi tłum, nie elita, płyty szum Na orbitach daje DJ, lubisz, podejdź bliżej Jakoś to tak idzie, z życia epizod Zagubiony w transie jak z wojska awizo Nie szukaj co tańsze Tyraj wrogów jak bizon Barier brak to fakt jak hak, na którym wisi Służbowy fach i przed zwolnieniem wycisk Baj, baj, na tace daj, daj i spierdalaj, aj Msza odprawiona, witaj w komnacie zła Myślisz, że po nas nie? W ręku mikrofon, w drugim bronk Dla frajerów zonk, scena to front 2-4/H, 220V muzyki rap Non-stop walki jak tongpo o wolność sumienia I szans niczym Hong Kong To nie Wąchock, żarty na bok Prosto, niezależnie kręcą się życia komedie Wąsko płynie strumień urodzonych w czepku Chociaż wiesz, że bez tego nic miałoby sensu [Refren] To za najlepszy rap w podziemiu Chwila prawdy, czysty styl W witaj Rap w podziemiu służę Definicja stylu, który zamieszczam na bitach To dla słabych MC Weź się zastanów Rap jest dla mnie lekiem To co po mnie zostanie to te słowa [Zwrotka 2] Ej, elitarni w elicie elitarnych elit Czyli świat złodziei, którzy nie chcą się dzielić Zastrzelić ich wszystkich, nie, to zbyt ban*lne Poznałeś chłopaków to poznaj i ferajnę Z vibem HC, nader w gestach agresja To wir, który jak wciągnie to wypluwa w częściach Gdzie mieszkasz? kim jesteś? kto twój ziom twój? a kto nie? Bo od tych pytań najczęściej zależy koniec W formie nokaut, h**na, koka A wszyscy mówią, że złem jest tu konopia Nie szukaj we mnie gościa z reklamówek orbit Konflikt szarpie nerwy jak nerwy szarpie Norbi Stereo dolby zapomnij słonko, bo to nie p**no Bajeczki lalusiów a'la Kołodko Orient control dla tych, co się w zeznaniach plączą Nie dla nas folklor, sprzedanych jak kabaret OTTO W zasadzie odkąd rap robie żyję jak człowiek Choć bez rozmachu, fest october Poznaj dres-pullover, nie żadne wdzianko Bianco Tu masz odpowiedz, ja gloryfikuję hardkor [Refren] To za najlepszy rap w podziemiu Chwila prawdy, czysty styl W witaj Rap w podziemiu służę Definicja stylu, który zamieszczam na bitach To dla słabych MC Weź się zastanów Rap jest dla mnie lekiem To co po mnie zostanie to te słowa [Zwrotka 3] Jestem skazany na rap jak skazany na Shawshank Z każdym dissem na mnie tworzysz własny autoportret Tempo podkręć, jak na volume'nie walkmen Takie to ma być jak nie, takie to ma być proste Papier co dał mi szanse i kiedy to tylko dotrze Życie stanie się prostsze, oto kilka reguł Nieudanych zabiegów, komercyjnych szpiegów Sprzedanych kolegów, nie mów nic - wystarczy Za to wszystko odpowiadają czyny Ja idę dalej po relaks a nie nadgodziny [Refren] To za najlepszy rap w podziemiu Chwila prawdy, czysty styl W witaj Rap w podziemiu służę Definicja stylu, który zamieszczam na bitach To dla słabych MC Weź się zastanów Rap jest dla mnie lekiem To co po mnie zostanie to te słowa [Tekst i adnotacje na Rap Genius Polska]