Małach & Rufuz - O Poranku lyrics

Published

0 164 0

Małach & Rufuz - O Poranku lyrics

[Zwrotka 1: Rufuz] Poranek, budzik, szósta, pierwsze co dług na ustach Spłata dziesięć stów ludzi tutaj wkurwia Lecz przez całe życie, wszystko na kredycie Jesteś sobą lub pakujesz komuś kieszeń Niedobrze jak nie wiecie, wiadomo przecież Wpadłeś na to wcześniej, tutaj na mieście Najlepiej z rana się podnieście, idę tam gdzie chcę Nie wiem w sumie jak będzie nim to nadejdzie Poranek we mgle, taki chce być, podam Ci rękę Tak jak Ty mi, w życiu na zakręcie, proste podejście Trzymaj lejce, dźwigniesz każdy ciężar Działań jak pewniak życzę Ci dziś, nigdy nie przestań Wiesz co pamiętać, a co pożegnać Do rana musisz przetrwać, głęboki sen, jedna tabletka Nadzieja matką głupich, przy życiu trzyma ludzi Poranek nowy dzień powoli wszystko budzi [Zwrotka 2: Małach] Wita, już chyba świta, poranek wita, z uśmiechem Ziomek zawsze mówił "Będzie lepiej" Bułka, jogurt w sklepie, na dole Fajnie jak jest coś w lodówce, żeby móc położyć to na stole Poranek, oczy te same, oczy zaspane Ciuchy, kartki po pokoju porozrzucane I myśl w głowie taka, że jakbym wczoraj nie miał smaka To bym w portfelu miał ze dwie banie nie piątaka A paru tamtych, co się wczoraj bawiło z nami Gdzie byli, gdzie są dziś, nie wiedzą sami Najgorzej jak z długami, z nieswoimi dupami, ale Spokojny o poranku to wszystko naprawi Kiedy wstaje słońce dajesz czemuś koniec, co nie? Jakbyś po nocy z brudu mył dłonie Co w płuco niech spłonie, a co w szyje to się wypije Witam nowy dzień chyba czuję, że żyję [Hook x4] Nowy dzień, nowy, nowy dzień, nowa jazda Problem nowy, czy pociecha, czy szansa Czy zjechał? Czy fart ma? Czy pusty? Czy hajs wpadł? Co przyniesie nowy dzień, spiszę na kartkach [Tekst i adnotacje na Rap Genius Polska]