[Intro: Peja] Rychu Peja SoLUfka ta - White House Magiera Druga Strefa ta, właśnie tak In the getto, getto, getto, ta - Stylowe Rymy [Verse 1: Peja] Mogłem uciec z tego syfu, który Ty nazwałeś Gettem Ale Getto we mnie siedzi ten syf trzyma mnie za serce Im dalej w drodze jestem, tym częściej myślę, grzęznę Korzeni się nie wyprę, zatem co skończony jestem? Ten syf robię, by zobaczyć uśmiech dzieciaków z Getta Wiem po co to robie, nie zapomnę - pamiętam Kurwa rzucam oszczerstwa, to jest totalna schiza Jak w knajpie z obrzynem szalony czarnuch Blizzard Chcesz się naćpać to podążaj za zapachem Gandzior kręci Joia, bleta jego bratem Lubisz te jazdę towar łyżeczkami wpieprzasz Z nami odlecisz nie gorzej niż Bryan Exide Ten co robi wciąż gnój, ten z ekipy Lutawhuii Zazdrościsz w miejscu stój gorszy niż nicpoń jak chuj Zróbcie pierdolony hałas lub jak wolisz make some noise Umysł znów płata figle jak w kawałku Getto Boys I tak jak [?] przestań się złościć Nie mam dla Ciebie złotko nic prócz miłości Może i nie będę narzeczonym Kelly Rowland Ale na bank będę robił ten Rap made in Poland Za to, zaśpiewam sto lat nie czarnuch a Polak To i tak czarnuch w nim siedzi sprawdź, weź się przekonaj! Co rok lub półtora świeży wzorc za to dola W euro bo słaby dolar ten Rap wyciąga z doła Napierdala stara szkoła Ty krzycz człowieku Holland Podstawowa zasada - to nie ustąpić pole [Hook: Peja] Mogłem uciec z tego syfu, które Ty nazwałeś Gettem Ale Getto we mnie siedzi ten syf trzyma mnie za serce Im dalej w drodze jestem, tym częściej myślę, grzęznę Korzeni się nie wyprę, za tem co skończony jestem? [Verse 2: Peja] Już nie pamiętam kiedy dobre życie się zaczęło Jestem non stop na Ty z Władysławem Jagiełło A te kolejne dzieło burzy szmatom krew w żyłach '95 w Rapie siła - ta siła zwyciężyła Wiem, że Twoją sukę jara ten Rysiowy wokal Stymuluje ją lepiej niż wciągnięta koka Wiem ona to kocha jest przy Tobie, lecz w marzeniach Chciała by być tutaj dla mnie to nie wiele zmienia Chcesz żyć z jedną z tych Pener? Za żonę mieć Kire Kener? To raczej feler, nieszczęście tak to widzę Bo kurwice to kurwice nie kobiety niestety Pomyliłeś priorytety no toś jest jebany kretyn Jestem prawie pewien, że to Miasto mnie nie kocha Jak sprzedajny glina na zejściu po prochach To Polska po prostu nie pomyl z Ameryką W tym kraju nie pojawi się choćby jeden sir bico Wydaję nową płytę nie zaprzeczysz tym faktom Właśnie ją czyta lektor ten discos compactos To raczej hardcore rocko nie Tiziano Ferro Na przekór wszystkim znienawidzonym frajerom Chcesz mi pokrzyżować szyki na to nie starczy ci siły Ty nie zrobisz tej kariery jak Snoop Dogg dla No Limit Nie powiem wam dzisiaj, że jesteście do pizdy Przegraliście więc powiem jedynie - Gloria Victis [Hook: Peja] [Verse 3: Peja] Jak Belmondo zawodowiec ja wypełniam swoją misje Słabe pizdy niszczę wciąż skazany na banicje W niebezpiecznym Mieście na zabójczej ziemi To jak prawo bronx'u, które nigdy się nie zmieni Pięćdziesiąt stów w kieszeni, pokoncertowa zdobycz Rozpierdalam wszystko jak Konstanty Pawłowicz Zrobię dym wypierdolę ci wokalem na dopingu Jak [?] Frank z jebanego trance pointing'u Klub tropikana drigi freaky to nie blef Wciąż pijany, szalony oldschool'owy [?] Chcesz przekroczyć tę linie? Gwarantuje nie przeżyjesz Muzyka marginesu wiedz, że ona ma siłę Mam hardcorowe brzmienie tak jak Jim Morrison dziwki Jak Pablo miał używki jak Charley Hadger brzydki Zanim powiesz kochance, że to był ostatni raz I jak John Bon Jovi życz jej miłego dnia [Hook x2: Peja] [Tekst - Rap Genius Polska]