[Intro] Skurwysynu jestem tu znów x2 Znowu lecę parę słów Aha, yo [Zwrotka 1] Ile razy mam nawijać o tym jak zapierdalam? Ile mam mówić o tym, jak bardzo się staram? Twoje życie to dramat, moje życie to zamach Na razie przygotowania aż w końcu pierdolnie granat Jesteś słaby się załatw, sobie sam nie pozwalam Tego zrobić przenigdy, choć miałem już taki zamiar Większość rapów to banał, ale trafia do fana Co z Tobą? Tak małe naprawdę masz oczekiwania? Nie pasuje to strzała, ja się nie będę użalać [?] leci na lewy, podbitka na prawy kanał Tragedia się stała, o mnie już zapomniałaś Ja wracam ze składem, w którym nie znajdziesz pedała Stała się rzecz oczekiwana, dinozaury wypierdalać Przeżywam drugą młodość, zapierdala nowa fala Introdukcja miała miejsce teraz Interwencja załatw, to Cegła, załatw to wreszcie [Refren] Kiedy repecę lecę piecem Gdy walę setę lecę piecem Gdy siano trzepię lecę piecem Co robię najlepiej? Lecę piecem Kiedy repecę lecę piecem Gdy walę setę lecę piecem Gdy siano trzepię lecę piecem Wyjebane mam na Ciebie, lecę piecem [Zwrotka 2] Chcę grać w monopol prawdziwym sianem Nie kupują moich płyt, mam na to wyjebane Słyszę taki bit, nie mogę nie jechać dalej Czekasz, czekasz, czekasz, a ja nic nie wydaję Wiesz czemu to właśnie Ty jesteś frajer? Coś mówisz i nie robisz tego, nie mów nierobie jebany Czemu mówią, że jestem pojebany? Po lecę piecem kiedy walę setę, z tego jestem znany To z miłości do kobiet i z miłości do rapu Przechodzę do ataku i do następnego etapu Król dobrego smaku, poznam Cię po zapachu Namierzę Cię w tłumie potem obejrzymy zachód Potem wschód, potem zachód, potem wschód, potem zachód Potem wschód, potem zachód, potem wschód, potem zachód Potem wschód, potem zachód, potem wschód, potem zachód Potem wyjdę, a Ty wrócisz do innych swoich chłopaków Piję białe wino i pozdrawiam Cię Chcę być tam, gdzie mnie nie było, a Ty czego chcesz? Ej, lubię gdy jest miło, może nawet czasem może miłość To co było się skończyło i znów dobrze jest Jestem sobą a nie Tobą, Ty rozumiesz mnie? Nigdy nie znajdziesz nikogo takiego jak mnie Jestem Cegła CEG, całe życie na świeczniku Dalej nienawidzą mnie za to, że używam sprytu Kumple z dawnych lat mówią co to nie oni Szkoda, że nie ma was tam gdzie potrzeba kiedy boli Mogę się obronić, ale wszystko czasem się pierdoli Dlatego gdy jest grubo jadę grubo, Ty się boisz Stoiczku nakryj się, mam gotowy stolik Cztery litery łychy, lód, osiem litrów coli Wujek Poli z Holi, ekipa i towary Zrobię to w najlepszym stylu jaki jest, swoim [Refren] x2 [Tekst i adnotacje na Rap Genius Polska]