Lukatricks - Talar lyrics

Published

0 173 0

Lukatricks - Talar lyrics

Gdzie one są? Gdzie one są? człowieku ... Ancymony ... Nie ma ich, tam są, wiecie o co chodzi Że do rąk mi się nie lepią, tym to się powodzi Ci co mają ciągle sępią, ja żyję na bułę Pierdolą, że biedę klepią, biedę do dupy poczułeś? Ma, a nie dzieli się Dlaczego? no chuj to wie ... Zesraj się, a nie daj się, gotuje się nasza krew W całym kraju sytuacja się pomału robi beznadziejna Jak przy pedała dupie paluch Więc ... salut ... zdrowie Ojczyzno dziś proszę Cię Daj sałaty, bibuły, bo proszę dziś Cię o to też ... Nikt nie chce chodzić po placu o pustych kapsach Nikt nie chce pić z pustych kieliszków tu sznapsa Jeden plan do diabła, potrzeba go by żyć Polska kopie w dupę młodych, mówi: wypierdalaj, idź! Nie będzie chuligan mi na łyso się strzygł W moim domu bez dyplomu będzie przynosił mi wstyd! Jak długo żył tak nie wylewał za kołnierz Kapusty nie wyciągniesz z zębów tak Ci powiem Kiedy bieda piszczy miej tylko do siebie żal Znalezione nie kradzione ziomek ganz egal Talar! do życia potrzebny jak tlen! Każdy goni swój amerykański sen, Talar! niestety konieczne zło! Taki system każdy musi zarabiać go, Talar! ważny nie najważniejszy! Wydany na kogoś staje się dużo piękniejszy, Talar! pamiętaj środkiem nie celem! Przez to, ze go masz nie osiągniesz wcale wiele! Raz je mam i parują, potem mam na nie plan, znowu Gdy go nie spiszę, zapomnę go i mam dowód Na to że gdy w głowie mam już jakąś rzecz Kończy się pomysł na to, ma to konsekwencje wiem Na świecie miliony dusz, z milionów damskich oczu płynie tusz Duszeni przez złoty bluszcz, co rusz Spójrz w prawo, spójrz w lewo Mówią kieruj się potrzebą Tu gdzie hajs na to, na to drzewo Krucho z tym, po pieniądzach dym, wóda prym Już nawet nie ma z kim wypić piwa lub Tennessee Śpij, śpij, może jutro będzie lepiej Może ten co biedę klepie będzie rzucał papierem w eter Może pieniądz da nam ciepło jak wełniany sweter Zanim ten sam pieniądz stopi się w chemii tabletek Wtedy przyjdź tu spojrzeć w oczy dawnemu snu Bo każdy jest tu sam a chce zarabiać jak stu Talar! do życia potrzebny jak tlen! Każdy goni swój amerykański sen, Talar! niestety konieczne zło! Taki system każdy musi zarabiać go, Talar! ważny nie najważniejszy! Wydany na kogoś staje się dużo piękniejszy, Talar! pamiętaj środkiem nie celem! Przez to, ze go masz nie osiągniesz wcale wiele! Podobno nie śmierdzą, chociaż mogą brudzić A niektórzy twierdzą że zmieniają ludzi Mogę w to wierzyć bo znam takich kilku Co ze stada owiec przeszli do watahy wilków Patrzyłem też na szczęśliwe rodziny Tych wigilijny stół zmieniały w rozpraw rodziny Przez parę złotych dziś zamiast honoru Mają stertę listów i potwierdzeń odbioru Czy dało szczęście im? nie odgadłem ... Może choć złudne jak to z paktu z diabłem Może to trudne tak wybrać człowieka I postawić go ponad pocztowy przekaz Powiem raz jeszcze jak wcześniej HST Żal miej do siebie nie do świata wreszcie Bo sam losu swego jesteś kowalem To trywialne jest, ale prawdziwe dalej Pieniądze szczęścia nie dają, to spróbuj bez nich żyć W świecie w którym duży mit goni większy mit Bo niestety środek stał się celem Tu gdzie szatan dla ludzi wybrał karierę I wszyscy pędzą i wszyscy gonią za cyframi Bo wszyscy to jasne chcą być milionerami Odejdziemy goli jak tu przyszliśmy Na co ta pogoń? rozejrzyj się i skup myśli Talar! do życia potrzebny jak tlen! Każdy goni swój amerykański sen, Talar! niestety konieczne zło! Taki system każdy musi zarabiać go, Talar! ważny nie najważniejszy! Wydany na kogoś staje się dużo piękniejszy, Talar! pamiętaj środkiem nie celem! Przez to, ze go masz nie osiągniesz wcale wiele! (x2)