[Refren x2] Jest takie miejsce gdzie miłość nawet nie zagląda Zło które tam mieszka jak ruchome piaski wciąga Choć byłeś tu turystą, stajesz się mieszkańcem Witam cię w bloku widmo, w tej nierównej walce [Zwrotka 1] Czterdziestu diabłów, bogów na palcach jednej ręki Wokół demony szykują na mnie mechaniczne szczęki Drapieżne zębate koła w rękach ciemności anioła Kręcą się, kręcą na nienawiści podzespołach Kiedy wchodzę do budynku, demony już to czują Anioły kryją się lub oknami wylatują Tu cały pion chorą nienawiścią się zaciąga Miłość tutaj nie mieszka i nawet nie zagląda Zło tnie powietrze i wirując pod żyrandolem W głowach brudny kibel a w nim niespuszczony stolec Ludzkich myśli złych do szpiku kości jak oni Nawet krótka wizyta doprowadza do paranoi Byłem tam nieświadomy, młody, głupi i zły Opuściłem blok widmo lecz nie opuściły mnie sny Ciężkie sny, te piękne jakoś wtedy prysły Czasami jak nikt nie patrzy po cichu wracam na dystrykt [Refren x2] [Zwrotka 2] Mózgu pranie, mam proszek i płyn do płukania Panowie i panie show musi trwać, dosyć spania Wstawać, dawać zmazać grymas z twarzy Zanim kogut zapieje wyprzecie się mnie trzy razy Ludzka natura nad rozsądkiem bierze górę Muszę być ponad tym, musisz mnie zrozumieć Silniejszy jak nigdy przedtem, a każdy z nich się głowi Czy to los mi sprzyja, czy to ja sprzyjam losowi Niby wszystko jest OK, jestem z dala od miejsca W którym jestem kimś innym, nie słyszę bicia serca Lecz gdy przychodzi moment, na skórze robi się zimno I niby wchodzę do bloku ale jestem w bloku widmo Mroczny pasażer, ten skurwiel czeka na moje ścięcie Stoi obok, choć wokół tyle pustych pięter Moi sąsiedzi żądni krwi wydają wyroki Oni nie grają na zwłokę, zostawiają zwłoki [Refren x2] [Tekst i adnotacje na Rap Genius Polska]