Litza - Pod sufitem lyrics

Published

0 106 0

Litza - Pod sufitem lyrics

Bełkot, bełkot powszedni Doprawiony sosem bredni Bełkot, bełkot powszedni Doprawiony sosem bredni Tak związałem wątek z wątkiem Ze mózg zwinął mi się w trąbkę I zagrał tremolo takie Że od lat jestem wariatem … Jam gotów także Słuchajcie, światem rządzą grabarze To spisek tajny, szpadla i łopaty Karzą ściąć kwiaty równając do trawy Nie dam się na gębę Mam .. gębę I stu watowy uśmiech Z cudacznie krzywym zębem Weź nie wygładzaj mnie tym kitem Chce mieć nierówno pod sufitem Pod sufitem mam nierówno Jeden ma wszystko, a drugi nic Sprawiedliwości stało się zadość Wolę mieć zamiast być Bełkot, bełkot powszedni Doprawiony sosem bredni Bełkot, bełkot powszedni Doprawiony sosem bredni Złączył mózg dostępne fakty O powszechnym dobrobycie Trzeba grać tam z metronomem Inaczej niż uczy życie Ha, chcecie bajki – oto bajka Słuchajcie, Światem rządzi zła szachrajka Nie dość ze artystka, to jeszcze komunistka Zrobi sobie dobrze, a resztę wyrzyga Za plecami w kieszeń robi miliony an*liz Jak zajrzę jej od tyłu tam zobaczę socjalizm Weź nie wygładzaj mnie tym kitem Chce mieć nierówno pod sufitem Miliony much nie mogą się mylić Miliony much Miliony much Miliony much Pod sufitem mam nierówno Jeden ma wszystko, a drugi nic Pod sufitem mam nierówno Nierówno, nierówno