Lenzy - Email lyrics

Published

0 129 0

Lenzy - Email lyrics

[Zwrotka 1] To jakbyś brnął w myśl, która nie ma końca, ja idę z tym jeszcze dalej Przez cały ten czas nie cofnąłem się przed niczym nie spuściłem złości w szalet Możesz mnie nie pamiętać, ale ja pamiętam cię doskonale Łukaszu Dudek z grzybkiem na głowie, myślisz że jesteś losu panem Wtedy też tak myślałeś - słuchawki na uszach i wszystko w dupie Miałeś rodziców i przyjaciół, nie to co ja, nie miałem dokąd uciec Dzieci takie jak ja miały tylko pod górkę, nic dobrego od życia Dzieci takie jak ty nowe buty, widzisz gdzie jest różnica? To wszystko co masz dzisiaj powinno należeć do mnie i koniec Zabiorę ci to, tak jak ty zabrałeś mi noce, moje oczy zmęczone Przez te wszystkie lata snułem plan by zająć twoje miejsce Zobacz nawet zapuściłem włosy jak ty, w załączniku masz zdjęcie Przyjrzyj się dobrze, przez tego gościa już masz przejebane Nie myśl, że ja to Stan, ty to Eminem, nie jestem twoim fanem Dziś szkolne korytarze pokryje krew i ogarnie przemoc Wróćmy do miejsca w którym wszystko się chcąc nie chcąc zaczęło [Refern x2] Emocje jeszcze nie opadły choć już tyle lat Trzymam to w sobie, to cień, który przysłania mi świat I choć tak bardzo go nie chcę, nie chcę Dziś jest już częścią mnie, e, e, e [Zwrotka 2] To jest Asia moja młodsza siostra, pamiętasz ją? Spójrz na nią dziś Wyśmiałeś ją wtedy z kolegami kiedy na walentynki przyniosła ci ten list Dziś jest wicemiss, głupio ci? Znowu zrobisz z siebie durnia? Asia słucha twoich kawałków, co najbardziej mnie w tym wszystkim wkurwia Myślisz, że wszystko ci wolno? I co? Bujasz się po wytwórniach? Słyszałem Hakunę Matatę, twoja wyobraźnia jest naprawdę bujna Kiedy z tobą skończę, wezmę twoją forsę i kobietę I tak słyszałem, że ostatnio wam się nie układa, ze mną będzie jej lepiej Złapię cię wszędzie, nie uciekniesz, nie wracaj do Koszalina Każdy jebany raper w tym mieście mi o tobie wciąż przypomina Pamiętasz Onila? Skończysz jak on, lecz dla niego mam szacunek Dla ciebie wcale, a idąc jeszcze dalej zniszczę ten twój wizerunek Ten który tak namiętnie budujesz, nigdy nie będziesz Quebonafide Pewnie wchodzisz na YouTube, to ja tam wypisuję, że brzmisz jak Liber Nie jaram się żadnym twoim Kickiem, nie wyjdziesz żywy stąd Powinieneś skończyć się po Blues'ie od Dnia Narodzin, popełniłeś błąd [Refren x2] [Tekst i adnotacje na Rap Genius Polska]