[1 zwrotka] Nie wierzę w przeznaczenie, nie podoba mi się myśl Że coś rządzi moim życiem dlatego nie wierzę w nic Nie widzę perspektyw, łapie wiatr w żagle Tylko z perspektywy czasu wszystkie decyzję są łatwe Nie liczę pisanych wersów, straciłem rachubę W życiu znać ścieżkę to jedno, a podążać nią drugie I choć chciałbym być tym dobrym, to przez wewnętrzny konflikt Wciąż nie gram głównej roli tylko siedzę na widowni Ból który w sobie noszę jest już częścią mojej duszy Będę miał przejebane, bo nie chciałem iść na skróty Kiedyś myślałem, że najlepiej uczyć się na błędach Dziś twierdze, że jeden błąd czasem wszystko przekreśla Oswoiłem samotność i smutek, pierdolę strach Bo wiem, że już nie ma nic, czego mógłbym się bać I choć nie stać mnie na zaufanie, to zbyt duży komfort Stać mnie na szczerość, z każdą kolejną zwrotką [ref x2] 21 gramów duszy, wszystko odzwierciedla Patrzę na to życie, ale nie przez pryzmat szczęścia Zmniejszam dystans, choć powinienem go trzymać Z daleka nie mogę dostrzec tego co mnie wciąż omija [2 zwrotka] Mam autonomie na głośnikach, w genach autodestrukcje Mic i rap skurwysynu, moja droga po sukces Nie poszedłem na łatwiznę, nie zżera mnie zazdrość Choć patrzę na sukces tych, którym to przyszło tak łatwo Mam kruczo czarny PR i sram na twój street credit I pierdoli mnie co myślą o tym współcześni raperzy Nie dam się złamać, siła definiuje plan działania Akceptacja siebie sprawia, że nie muszę nic udawać Mówią bez kitu, po drodze zgubisz meritum Chyba już dawno zgubiłem bo nie widzę sensu w życiu Po za rapem, w tej chwili nic po za nim nie mam Chociaż momentami brzmi to jak totalna ściema Nie proszę o siłę, sam potrafię ją odnaleźć Jestem z tych co mają rację, nie tych którym się wydaje Pieprzone poczucie winy, zawdzięczam empatii Dlatego nie potrafię być obojętny jak każdy