Lema - Vae Victis lyrics

Published

0 87 0

Lema - Vae Victis lyrics

[Zwrotka 1] Nie szukam impressaria,sam zrobię prosperite Mówią mi siemasz wariat,to ty jesteś Filipek Przez nie jeden już byłem afirmowany dystrykt Tak dobry,że walki odwiedzały sadistic Inaczej,wciąż jestem tylko ułamkiem I nie tym Sebastianem,choć też jadę po bandzie Myśląc o swej przyszłości, chciałbym tu wreszcie przysiąc że czeka mnie coś więcej niż ziom te dwieście tysiąc Na zewnątrz społeczniaki,uczą mnie tolerancji Kontemplując przepisy no i pedałow nie wiem Czy mogę mówić już o eksterioryzacji Jak tu każdego dnia kurwa wychodzę z siebie Nie pójdę na wybory i nie oglądam TV A procent tych uczciwych rośnie jak waloryzacja Mam w kieszeni średnie i bądźmy sprawiedliwi Jeśli będę chciał pracy która jest lepsza niż każda [Refren] To muszę wypierdalać,bo chuja mam dotychczas Albo grać dla gimbazy i szyć ciuchy na miarę I w chuju mam co powie teraz ta branża zawistna Już kiedyś powiedziałem ja wam wódki nie lałem A z każdym kilometrem spędzonym w pociągu Jestem bliżej sukcesu i dalej od środowiska I pewnie nie zrozumie mnie grono Twoich ziomków Mówiących mi raz po raz bym dał im dobry freestyle [Zwrotka 2] Jak mam mieć jakąś przyszłość,jak kwestie społeczne Są wciąż popularniejsze niż kurwa gospodarka Umysł mam humanisty,lecz myślę pożytecznie I umiem dostrzec która debata jest chuja warta Nałkowska określiła granice moralności Choć w naszych kurwa czasach to już jest strefa Schengen Pozostać chce tutaj,bo wciąż do szpiku kości Mam w sobie wychowanie pełne tradycji pieknej Ostro na bitach,żaden kosmopolita Lecz poradziłbym sobie przez znajomość języka Mocno unikam,podchwytliwych pytań Bo już nie jeden raz miałem w swym życiu przypał Jak życie mnie pokona, kto krzyknie Gloria Victis ? Przecież nie tłum zajęty sobą jak w Campo di Fiori Walcze o pol position skoro życie to wyścig Lecz jesli w ciagu roku nie wpierdole sie na olis [Refren] [Zwrotka 3] Mam pociąg do kontestacji,która z kolei Nie brak mi perturbacji przez moje maniery Nie byłem malkontentem ,wciąż wierze w jutro Choć czasem niepojętę jak w tą wiare jest trudno Afront,na front wziąłem do tego świata Banknot,za flow chce i to też zaznaczam Twardo,z kartką,mam mir dobrego gracza Łatwo,mam bo siedzę w tym już kolejne lata Wszystko ma swój początek i wszystko ma swój koniec Więc pieprząc Carpie Diem i inne hedonizmy Rozwijam każdy życia wątek bo nie Jestem tak naiwny by dla rapu jak wszyscy Olać perspektywy,chce dalekosiężny obraz Tego co będzie kiedyś,rozwijąc dziś "teraz" By za jakiś czas być wyrywany ze snu Jedynie przez walki Floyda Mayweather [Outro] I serio jak myślałem słuchając refrenu wcześniej Że ze spuszczoną głową wrócę,no to mistejk Filip ma w sobie siłe ciąglę ma w sobie siłę By osiągnąć w swym życiu więcej niż tani fejm [Tekst - Rap Genius Polska]